Wpis z mikrobloga

Otóż chciałem się podzielić z wami tym co mi się dzisiaj przytrafiło i ostrzec każdego #niebieskipasek (szczególnie młodych).

Ok. 6 nad ranem obudził mnie okropny ból prawego jądra. Chwilę pokręciłem się na łóżku - myślałem, że może źle spałem, poczekam i minie. Wstałem, napiłem się szklanki wody i poszedłem do toalety. Miałem mdłości, zbierało mnie też na wymioty. Położyłem się, próbowałem jeszcze jakoś usnac, ale ból był coraz większy. Mieszkam z rodzicami, wiec obudziłem mojego tatę i zapytałem co z tym robić. Przekonał mnie (na szczęście) żebyśmy jechali do szpitala na ostry dyżur.

Gdy byliśmy w szpitalu zbadal mnie lekarz i oznajmił, że to zapalenie jąder i nadjądrza. Myślę "ok. dadzą mi leki- przejdzie". Doktor jednak powiedział, żebym udał się do urologa, by ten wydał ostateczny werdykt. Pojechaliśmy.

Pani urolog kazała mi pokazać w czym problem. Przepytała kiedy rozpoczął się ból, jak się czułem. Zaczęła robić USG Najpierw sprawdziła lewą stronę, przy prawej miała słaba minę. Mówiła coś do drugiej pielęgniarki, że prawie nie ma dopływu krwi. Urolog przekręciła coś palcami, poczułem przeszywający ból i... ulgę. Okazało się, że miałem skręt jadra. Dowiedziałem się również, że gdybym zbagatelizowal sprawę i przyjechał godzinę, 2 godziny później miałbym amputowane jądro (martwica).

Teraz miałem fiksacje- czyli przyszycie jąder do moszny. I chciałbym was przestrzec żeby w podobnych sytuacjach i przy podobnych objawach nigdy tego nie bagatelizować. Samemu chciałem to przeczekać, wiecie "aaaa przejdzie". Gdybym nie zareagował to byłby by niezłe jaja. Lub raczej jajo.

Pozdrawiam! :D

Turkless - Otóż chciałem się podzielić z wami tym co mi się dzisiaj przytrafiło i ost...

źródło: comment_5s4sIqURPDnSQlJsOE76JUDtyi91X6RB.jpg

Pobierz
  • 101
  • Odpowiedz