Wpis z mikrobloga

@mykeil: doświadczenie jest takie że po prostu tracisz z dnia na dzień sprawność i to nie koniec. Jak już stracisz sprawność to bardzo prawdopodobne że tracisz życie. Zdarzają się agresywnych postaciach zaniki mięśnia sercowego. A życie do tego momentu jest koszmarem.
@mykeil: u mnie choroba pojawiła się gdy miałam 25 lat i przez 15 lat powoli ale skutecznie daje mi popalić. Teraz jeszcze chodzę ale z kijami. Najmniejszy niepewny krok i leżę. Choroba atakuje wszystkie mięśnie w moim przypadku nawet twarzy.
W jakich okolicznościach ? nie mogłam np. podbiec do autobusu, potem do niego wejść po schodach itd. Będąc pielęgniarką od razu wiedziałam co jest grane. Obstawiałam tylko czy to SM, SLA,
@mykeil: U mnie choroba jest średnio agresywna, źle mi się oddycha w nocy -podduszam się, pewnie przez krzywy kręgosłup, serce też średnio pracuje. Już kilka razy budziłam się czując że się duszę. Mam takie poczucie, że nie jest ze mną dobrze - nie mówię o tym swoim bliskim.
@joanna-wdowiak: Wypytuje tak o okoliczności, bo mam takie podejście do chorób, że są somatyczne, wszystkie. I ta dla mnie tez jest, dlatego tak drapie temat ;) Cos się musiało podziać w twoim życiu, że ciało zaczęło tak funkcjonować.
@mykeil: Musiałam się całkowicie przekwalifikować na pracownika biurowego. Miałam szczęście do pracodawcy obecnego, bo wcześniejszy jak się dowiedział że jestem chora, wywalił mnie od razu. Teraz mam w robocie jak w niebie. Chociaż tyle. Kokosów nie zarabiam ale jest fajna atmosfera. No i mam cały czas kontakt z ludźmi. Zrobiłam też asekuracyjnie kurs stylizacji paznokci i coś tam dłubię w tym kierunku. Mam jeszcze dłonie sprawne.
@mykeil: nic szczególnego się nie wydarzyło, chociaż teraz tak sobie myślę że..... Jak dostałam diagnozę w szpitalu to dosłownie w ciągu jednego dnia przestałam chodzić po schodach. Dzień wcześniej jeszcze to robiłam. Więc pewnie samo potwierdzenie choroby - wyrok mnie rozłożył na łopatki