Wpis z mikrobloga

@mietko: Dobrej pracy nie dostane a do fizycznej czy klejenia burgerów w macu się nie nadaje.

A samochód jakiś bardzo tani i bardzo używany może mógłbym kupić, tylko po co? Dokąd bym tym jeździl?
  • Odpowiedz
Dla mnie kiedyś dawno temu tydzień bez wychodzenia z domu to było bardzo dużo.

Ale tak stopniowo wychodziłem coraz rzadziej i rzadziej...

To jest tylko kwestia przyzwyczajenia.


@Caoi: Facet, #!$%@?łeś dobrą karmę...
  • Odpowiedz
@akwen: Ale to nie to, że ja miałem jakiś znajomych czy coś i do nich wychodziłem.

Po prostu w dzieciństwie dużo bawiłem się na dworze, z siostrą etc, a w późniejszych latach wychodziłem na spacery.

Ale potem coraz mniej i mniej mi się chciało na te spacery wychodzić, coraz bardziej mnie one nudziły, a potem nawet zaczeły przynosić #feelsy...
  • Odpowiedz
@Caoi: Siostra też zapiwniczona czy udało się jej wyjść z aspołeczności?

Jeśli popadania w aspołeczność nie sprawiła jakaś trauma, to szkoda, że jednak nie spróbowałeś z tego wyjść. Przy złej karmie życie to gówno pomieszane z moczem, dużo tu wina rodziców, że nie spróbowali Cię z wczesnego #twnogf jakoś wyciągnąć.
  • Odpowiedz
: Dobrej pracy nie dostane a do fizycznej czy klejenia burgerów w macu się nie nadaje.


@Caoi: ktoś względnie przebojowy i potrafiący dobierać sobie wartościowe towarzystwo czerpie przyjemność z samego obcowania z ludźmi w pracy, nawet w macu czy innej gównopracy. karma
  • Odpowiedz