Wpis z mikrobloga

@Rience93: sam nie byłem entuzjastą tego wyboru, bo nie przepadam za Benedictem, ale jak patrzę na powyższe zdjęcie, to ciśnie mi się na usta, że to wykapany Stephen. ;) Bardzo wierny i komiksowy wygląd.
@Zatwardzenie: mówisz tak tylko dlatego, bo znasz aktora z roli, która wizualnie jest podobna. Dlatego zawsze imponują mi specjaliści od castingów filmowych, którzy potrafią wyobrazić sobie w danej roli człowieka, mimo że wszyscy fani na niego psioczą, że przecież nie będzie pasować... a później często odkrywają, jak grubo się pomylili.
mówisz tak tylko dlatego, bo znasz aktora z roli, która wizualnie jest podobna


@NieGodny: i kilku innych ról Baelisha, gość potrafi grać idealnie pokerową twarz, wzbudza podejrzenia, ale patrząc na jego niewinną buzię do końca nie wiesz, które uczucie jest słuszniejsze: wątpliwości, czy piętnujące je wyrzuty sumienia
@MajkiFajki: od dawna wiadomo, że ten film to oczko w głowie Kevina Feige'a, dlatego wiążę z nim dosyć duże nadzieje. Optymizmem napawa również gwiazdorska obsada, której nie powstydziłby się oscarowy hit. Poza tym specyfika tej postaci, jej mocy oraz przygód daje pole do popisu, aby wprowadzić do Kinowego Uniwersum coś "świeżego". Z "Ant-Manem" (przynajmniej moim zdaniem) udało im się ten efekt świeżości wywołać, bo z filmu wyszedłem bardziej zadowolony niż z
@MajkiFajki: znam już trochę Twoją opinię nt. MCU z naszych poprzednich wymian zdań, jednak cóż, kwestia gustu. Ja te filmy oglądam z dużą przyjemnością, tzn. jedne mniejszą (drugi "Thor", pierwszy "Captain"), inne większą ("Guardians", "Winter Soldier", "Ant-Man"). Przede wszystkim mógłbym im na tym etapie zarzucić, że - przynajmniej czasami - nie biorą siebie dostatecznie na poważnie (patrz niektóre sceny w IM3, GotG lub Thorze), co bywa powodem do odczucia żenady podczas
@MajkiFajki: pierwsza faza MCU to w ogóle inne podejście do tematu. Przecież wystarczy porównać sobie filmy po i przed "Avengers", a ma się wrażenie, jakby nagle duch Disneya dosłownie przeniknął ten świat. xD Od razu zrobiło się jakoś "lżej", a bohaterowie stali się większymi śmieszkami. O ile "Iron Man 3", mimo swoich wad, nadal mi się podoba, bo jednak humor w większości wynikał z charakteru Starka i jego sposobu bycia, o