Wpis z mikrobloga

Jestem w niskiej lidze i lipnie mi się gra. Staram się wszystkich uspokajać, mówić co mają robić, dawać rady callować objectivy itd. Jednak trudno mi jest samemu wycarrować. Nie mówię, że "hurr to wszystko przez teammate'ów", po prostu denerwuje mnie, że dotarcie do wyższego ELO wymaga trochę czasu. Nie jestem challengerem, żeby carrować każdą grę w goldzie. Mimo wielu killi czasami trudno jest zmusił innych graczy do działań.
Nawet zrobienie 7 killi w 13 minut jako jungler na side lineach to nie przepis na wygraną...

Ostatnio zacząłem sobie pogrywać, przerzutka na mida z jungli, bo grając moim mainem - LeBlanc łatwiej mi wygrywać.

Ostatnia gra ta z 24 killami była 4v5. Udało mi się to jakoś wygrać forsując barona przez złapanie 2 graczy.

Jak ktoś będzie chciał duo na EUNE to piszcie.

#leagueoflegends #lol #leagueofcancer
źródło: comment_VxQQKu0w6VatugK5ErtYebQoTul5xusk.jpg
  • 8
@Mordziaty1988: Wiem jest spoko. Od niedawna generalnie assasyni znowu zyskali siły. Nie to co w S3, ale jest spoko.

LB to była silna w S3, kiedy miała silence na Q. Dobrze wspominam te czasy ( ͡° ͜ʖ ͡°). Teraz jest bardzo dobrym czempionem na mida, bo jak się nią potrafi grać to praktycznie nie ma kontry na nią. Na każdego można sobie nią poradzić. Kiedyś Talon był