Wpis z mikrobloga

Będąc u rodziny w #lodz skorzystałem z tamtejszej taksy. Oczywiście sałaciarz próbował nieco okantować jadąc nie tędy co trzeba na szczęście, brat wyrecytował mu nazwy wszystkich ulic którymi ma się poruszać, więc taksiarz spostrzegł, że nas nie orżnie i pojechał normalną trasą.
Aby nieco podkręcić atmosferę, spytałem brata "a to w Łodzi nie macie jeszcze #uber a?!". Kątem oka widziałem jak sałaciarz zmienia kolory. Wystarczyła pauza na 0.124 ms, aby sałaciarz uznał to za krępującą ciszę i postanowił odpowiedzieć za brata. "Nie, nie ma" - wycedził, po czym z jego ust popłunął piękny elaborat o tym jak to uber jest niebezpieczne, bo podatków nie płaci i ubezpieczenia i że to dupa nie kierowcy, bo wystarczy mieć samochód i prawko by wozić ludzi itd itp a tak w ogóle to kradno, gwałco i oszukujo. To z oszukiwaniem najbardziej mnie zaintrygowało.
Soczysty #!$%@? sałaciarza był miodem na moje uszy, facet poprawił mi humor na cały wieczór.

  • 6