Wpis z mikrobloga

W gorących wisi historia, w którejś jakaś istota podludzka chce kasę za zwrócenie znalezionego portfela. To może wrzucę coś swojego (trochę #chwalesie) dla odmiany:

Kilka lat temu przez dwa miesiące wakacji pracowałem w kiosku (takim zwykłym - gazety, bilety etc.) w Kołobrzegu. Pewnego razu klientka zwróciła mi uwagę, że na ladzie leży portfel. Cóż, wziąłem go do środka - a może ktoś zaraz po niego przyjdzie. Nie przyszedł. W środku dokumenty, jakieś 200-300zł (nie pamiętam dokładnie) i jakieś świstki sprawiające wrażenie ważnych (coś jak umowy, poświadczenia nadania itp.). Szczęście w nieszczęściu, że właściciel zameldowany był w Kołobrzegu, więc nie żaden turysta, więc nie było problemu z odnalezienie. Po pracy wsiadłem w samochód i podjechałem pod jego dom. Wyszedł mi na przeciw jakiś koleś, którego niekoniecznie chciałbym spotkać na warszawskiej Pradze w środku nocy. Po serii pytań "czy pan taki i taki" oddałem mu portfel. Koleś w szoku nie wiedział co zrobić - dziękował na zmianę mówiąc, że bez niego miałby przekichane. Z uśmiechem sumienia wróciłem do auta, słysząc tylko po drodze, jak koleś w domu krzyczy do kogoś (a może i do siebie, cholera wie) coś jak "ku**a jeeest!". Jeszcze zanim odjechałem podbiegł do mojego auta w kapciach wręczając 20zł i mówiąc, że nie ma mowy, żebym odmawiał i żebym napił się za jego zdrowie :)

#coolstory #truestory #czujedobrzeczlowiek
  • 1