Tytuł: The Cyberiad Autor: Stanisław Lem Gatunek: Fantastyka ★★★★★★★★★☆
Opowieści o parze genialnych konstruktorów, Trurlu i Klapaucjuszu, to jedna z moich ulubionych książek. Są one tak znakomite, że nigdy nie mam ich dość i od czasu do czasu sięgam po jedno z nich. Niektóre z tych opowiadań czytałem już tyle razy, że mógłbym cytować z pomięci spore fragmenty. Postanowiłem jednak tym razem urozmaicić sobie lekturę, a słyszałem, że tłumaczenie na angielski przez Michaela Kandela jest kongenialne. Ciekaw też byłem w jaki sposób tłumaczowi udało się przetłumaczyć tę niezwykłą książkę, pełną zabaw językowych i słowotwórstwa, łączenia ze sobą słów kojarzących się z nauką i techniką ze słowami archaicznymi. Na tym aspekcie też skupię swoją recenzje. Od razu rzuca się w oczy różnica między tymi dwoma językami. Pisząc w języku polskim, Lem brał pospolite słowo i przerabiał je w taki sposób by wywołać efekt komiczny na poziomie gramatycznym(jak to określił sam tłumacz). Jak np. wyrwinoga, gróbsko, niedoćpaki. Choć w języku polskim takie słowa nie istnieją, to jednak brzmią one bardzo naturalnie. W języku angielskim za to efekt komiczny uzyskuje się raczej na poziomie składniowym, poprzez całe frazy. Natomiast jeśli chce się tworzyć śmieszne słowa, trzeba uciekać się do takich, które brzmią absurdalnie i nienaturalnie. Dlatego tłumacz częściej starał się wyrazić żart za pomocą innych środków stylistycznych, pozostawiając sobie dość dużo miejsca na inwencje twórczą, o co nie można mieć do niego pretensji. Oczywiście są też słowa łatwiejsze do przełożenia. Najczęściej są to zlepki dwóch słów, jak: elektrycerz, matkojad, półmatek. W takim przypadku tłumacz dokonywał podobnego złożenia słów. Poświęciłem dużo miejsca kwestii nieprzetłumaczalności, bo lubię się do czegoś przyczepić, ale ogólnie rzecz biorąc tłumaczenie wykonane zostało na piątkę z plusem. Szczególnie świetnie Kandel poradził sobie z wierszami z opowiadania Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla. Zwłaszcza ten o miłości napisany językiem wyższej matematyki. Jest to perełka zarówno w polskim jak i angielskim języku. Tak więc choć uważam, że Cyberiada w oryginale jest najlepsza, to jednak należą się tłumaczowi wielkie brawa. Ocena odnosi się do angielskiej wersji - polską oceniam na równą dychę.
@szaloneneutrino: podobno właśnie opowiadanie Wyprawa siódma, czyli o tym, jak własna doskonałość Trurla do złego przywiodła było inspiracją dla twórcy Simsów.
Tytuł: The Cyberiad
Autor: Stanisław Lem
Gatunek: Fantastyka
★★★★★★★★★☆
Opowieści o parze genialnych konstruktorów, Trurlu i Klapaucjuszu, to jedna z moich ulubionych książek. Są one tak znakomite, że nigdy nie mam ich dość i od czasu do czasu sięgam po jedno z nich. Niektóre z tych opowiadań czytałem już tyle razy, że mógłbym cytować z pomięci spore fragmenty. Postanowiłem jednak tym razem urozmaicić sobie lekturę, a słyszałem, że tłumaczenie na angielski przez Michaela Kandela jest kongenialne. Ciekaw też byłem w jaki sposób tłumaczowi udało się przetłumaczyć tę niezwykłą książkę, pełną zabaw językowych i słowotwórstwa, łączenia ze sobą słów kojarzących się z nauką i techniką ze słowami archaicznymi. Na tym aspekcie też skupię swoją recenzje.
Od razu rzuca się w oczy różnica między tymi dwoma językami. Pisząc w języku polskim, Lem brał pospolite słowo i przerabiał je w taki sposób by wywołać efekt komiczny na poziomie gramatycznym(jak to określił sam tłumacz). Jak np. wyrwinoga, gróbsko, niedoćpaki. Choć w języku polskim takie słowa nie istnieją, to jednak brzmią one bardzo naturalnie. W języku angielskim za to efekt komiczny uzyskuje się raczej na poziomie składniowym, poprzez całe frazy. Natomiast jeśli chce się tworzyć śmieszne słowa, trzeba uciekać się do takich, które brzmią absurdalnie i nienaturalnie. Dlatego tłumacz częściej starał się wyrazić żart za pomocą innych środków stylistycznych, pozostawiając sobie dość dużo miejsca na inwencje twórczą, o co nie można mieć do niego pretensji.
Oczywiście są też słowa łatwiejsze do przełożenia. Najczęściej są to zlepki dwóch słów, jak: elektrycerz, matkojad, półmatek. W takim przypadku tłumacz dokonywał podobnego złożenia słów. Poświęciłem dużo miejsca kwestii nieprzetłumaczalności, bo lubię się do czegoś przyczepić, ale ogólnie rzecz biorąc tłumaczenie wykonane zostało na piątkę z plusem. Szczególnie świetnie Kandel poradził sobie z wierszami z opowiadania Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla. Zwłaszcza ten o miłości napisany językiem wyższej matematyki. Jest to perełka zarówno w polskim jak i angielskim języku. Tak więc choć uważam, że Cyberiada w oryginale jest najlepsza, to jednak należą się tłumaczowi wielkie brawa.
Ocena odnosi się do angielskiej wersji - polską oceniam na równą dychę.
#bookmeter
@Vivec: no to teraz wiem skąd się wział kod do simsów :)