Wpis z mikrobloga

@gaska: Ee tam, komunikacją miejską to co to za "przedzieranie się przez nawalający śnieg". Ja dzisiaj jechałem w tym sniegu 50 min. rowerem do pracy (normalnie przejazd zajmuje mi ok. 35-40 minut, ale dzisiaj było prawie całą drogę pod ten cholerny wiatr...) - to jest przedzieranie się ;)
@raj: Ale dojść na przystanek trzeba i ścierpieć zepsuty tramwaj też trzeba :-) ale nie przeczę, rower to już kompletnie inny poziom.
@raj: Masz pług przymocowany do widelca? Ja jeżdżę właściwie co weekend, ale nie bardzo wyobrażam sobie taki długi przejazd w głębokim śniegu. Jakie masz opony?
@maciek_gi: Jechałem na zwykłym góralu (już mocno zdezelowanym, bo ten rower w zasadzie służy mi tylko na takie ekstremalne warunki zimowe i w zasadzie o niego nie dbam - praktycznie nie działają w nim już przerzutki itp. - normalnie jeżdże na innym). Opony jak to u górala - szerokie i z grubym bieżnikiem. Śnieg nie był znowu taki głęboki (tej zimy w ogóle jest pod tym względem fajnie, prawdziwie głębokiego śniegu