Wpis z mikrobloga

@darkroman:
I to jest zupełnie naturalne. Bardziej nas obchodzi to, co dzieje się na naszym podwórku. I to ma wiele poziomów. Wszyscy myślimy o śmierci tych 100+ Francuzów, odczuwamy jakieś emocje. Ale odczuciowo to jest NIC, absolutnie NIC w porównaniu do śmierci choćby JEDNEJ osoby z bliskiej naszej rodziny.

Poza tym, z rozwiązywaniem problemów w oddalonych, niezwiązanych zbytnio z nami częściach świata, związany jest pewien duży myk. Saddam to był gnój.