Wpis z mikrobloga

Mam chwilę to napiszę kilka słów o słynnej legalizacji marychy w Holandii. Nie wiem jak to otagować, więc niech będzie #uselessfunfact

Zacznijmy od tego, jak to się zaczęło. Otóż w latach 1970' policja w Amsterdamie zaczęła korzystać ze sprawdzonych dealerów w klubach. Polegało to na tym, że wybierali jednego gościa, którego nie ruszali - wiedzieli, że tego do końca zwalczyć się nie da. Zyskiwali jednak informatora o tych "mniej legalnych" dealerach (w końcu konkurencję się eliminuje jak można) oraz swoistą gwarancję, że dostarczany produkt spełniać będzie jakieś podstawowe normy. No i eliminowali przy okazji tzw. twarde narkotyki.

Z czasem poszło to do rządu i dopuszczono do użytku osobistego. To z kolei doprowadziło do powstania fali tzw. narkoturystów - zwłaszcza z Niemiec (swoją drogą od lat celnicy niemieccy trzepią na granicy holendersko-niemieckiej, więc nie wiem skąd ten krzyk o zamykanie granic). Wskutek tego pozwolono lokalnym władzom na ograniczanie dostępu do używek, z czego większość mniejszych miasta (zwłaszcza przygranicznych) szybko skorzystała...

W praktyce wygląda to więc tak, że w wielu mniejszych miastach słynne Coffee House'y są ale żeby zostać do nich wpuszczonym trzeba pokazać dowód zameldowania na terenie danej jednostki administracyjnej. W większych miastach tego rodzaju restrykcji raczej nie wprowadzono ponieważ np. w Amsterdamie by chyba na widłach wyniesiono całą radę miejską za sam pomysł.

Kolejna sprawa to kwestia produkcji. Otóż ta jest w Holandii wciąż nielegalna*, przez co działanie Coffee House'ów jest specyficzne. Mogą sprzedawać stosunkowo niewielkie porcje legalnie ale... dostawy są owiane tajemnicą - w praktyce wciąż w rękach mafijnych.

* Wyjątkiem jest hodowla na tzw. własne potrzeby, gdyż każdy może hodować do 3 krzaczków konopii w domu.

Aha, nie chcę tu wszczynać wojny o legalizację czy takie tam. Po prostu pomyślałem, że warto rozprawić się z kilkoma mitami o narkotykach w kraju wiatraków.
  • 3
@trustME: Ja ją przekraczałem 2 razy autobusem - połączenie Rotterdam-Berlin grupy Eurolines (swoją drogą obsługiwane przez firmę z Opola) - i w obydwu przypadkach mnie sprawdzali...