Wpis z mikrobloga

Rok 1983, manewry morskie NATO u wybrzeży Portugalii. Z pokładu brytyjskiego lotniskowca HMS Illustrious startują dwie maszyny Sea Harrier z rozkazem odnalezienia okrętu francuskiego. Za sterami jednego z samolotów siedzi młodziutki, 25-letni podporucznik Ian “Soapy” Watson. Pilot drugiej maszyny jest dużo bardziej doświadczony. Po starcie maszyny rozdzielają się i każda rozpoczyna poszukiwania „wrogiego” francuskiego okrętu. Ponieważ są to manewry symulujące działania wojenne, piloci musza zachować ciszę radiowa oraz wyłączyć radary.
W międzyczasie, pobliżu akwenu, na którym NATO „bawi się w wojnę” płynie sobie hiszpański kontenerowiec “Alraigo”, który jest w drodze na Wyspy Kanaryjskie z ładunkiem kontenerów.

Ian “Soapy” Watson po wykonaniu zadania odnalezienia francuskiego okrętu zniża lot i udaje się na miejsce planowanego spotkania z drugim Sea Harrierem. Niestety drugiej maszyny w ustalonym miejscu nie ma. Podporucznik włączył więc radio, radar i wszelkie dostępne narzędzia nawigacyjne, które pomogłyby mu ustalić położenie HMS Illustrious oraz określić drogę do domu. Bezskutecznie. Ocean jest pusty. W tym momencie, młody pilot zaczął poważnie obawiać się o poziom paliwa. Kieruje nos maszyny na wschód i po krótkim locie jego radar łapie echo statku, którym później okazał się kontenerowiec “Alraigo”.

Zdecydowany katapultować się z lecącego na oparach paliwa Harriera, “Soapy” Watson postanowił, że zrobi to w bezpośrednim sąsiedztwie kontenerowca, aby być pewnym szybkiego podebrania z wody.
Aby zwrócić na siebie uwagę załogi statku przeleciał nad nim. Przelatując nad wyładowanym kontenerami (i nie tylko) statkiem, “Soapy” zauważył, że załadowane obok siebie kontenery tworzą dość dużą płaska, powierzchnię i do głowy przyszedł mu szalony pomysł.
„Raz się żyje” - pomyślał i podszedł do lądowania na kontenerach. Udało mu się posadzić Sea Harriera na wyładowanym kontenerami statku. Jednak chwile po posadzeniu maszyny, jej ogon zaczął się zsuwać do tyłu i ześlizgnąwszy się z kontenera spadł na stojącą między kontenerami furgonetkę. Furgonetkę, która, jak się później okazało przeznaczona była dla jednej z kwiaciarni na Teneryfie.
Kapitan “Alraigo” nie zdecydował się przerwać rejsu i spokojnie z Sea Harrierem na pokładzie dopłynął na Teneryfę gdzie czekał naniego tłum fotografów. Armator statku zwrócił Harriera Royal Navy dopiero po wypłaceniu przez nia około 570.000 funtów nagrody za uratowane mienie.

Dopiero w 2007 roku, po odtajnieniu akt sprawy okazało się, że startując tamtego dnia na misję, Ian “Soapy” Watson miał ukończone zaledwie ¾ szkolenia.
Winą za incydent obarczono zarówno pilota (za lot w warunkach zagrażających bezpieczeństwu), a także jego oficera dowodzącego za bezpodstawne dopuszczenie Soapiego do lotów bojowych.
W ramach kary za lądowanie na kontenerach płynącego statku Ian “Soapy” Watson został na pewien czas uziemiony, gdy jednak wrócił do latania, to w czasie swojej całej późniejszej kariery wylatał ponad 2000 godzin na Harrierach i 900 na maszynach innych typów.
Dziś z uśmiechem wspomina incydent z kontenerowcem “Alraigo”.
#fotohistoria #historiajednejfotografii #samoloty #harrier
r.....r - Rok 1983, manewry morskie NATO u wybrzeży Portugalii. Z pokładu brytyjskieg...

źródło: comment_lWrvlllClpJNGxCJnUn1j1d5Id5AFYRY.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz