Wpis z mikrobloga

Wkręcony próbami podczas kilku wypadów kupiłem sobie jakieś 2 tygodnie temu slacka i uskuteczniem chodzenie po nim.
Dzisiaj wyszedłem pochodzić trzeci albo czwarty raz i pokonałem magiczną granicę 10 metrów (taśma miała 12 pomiędzy mocowaniami) gdzie każdy krok był w miarę kontrolowany.

Nie wiem jak to działa, ale zwykle udaje mi się postawić 8-10 kroków, i mogę powórzyć to kilka razy to gdy np wyjdzie mi i przejdę 12-15 to praktycznie wiem, że przez kolejne kilka, kilkanaście prób nie uda mi się zrobić więcej niż 3.
Tak samo dzisiaj, zrobiłem te 10m (22 kroki) po czym przez kolejne 20 min nie byłem w stanie praktycznie stanąć na taśmie, jak już się udało robiłem 2 kroki i lądowałem na ziemi. Próbowałem podciągnąć o jeden ząbek (może się rozciagnęła czy coś) ale nic nie dało. w końcu złożyłem i skończyłem na dzisiaj (bo dzisiaj jeszcze wypad na ścianę wiec nie ma co się tyrać) . Kwestia zmęczenia nóg i to normalne czy tylko ja tak mam?

tak właściwie to gdzie patrzycie idąc? na swoje stopy/na koniec taśmy/w nieokreśloną przestrzeń przed sobą?

#slackline i w sumie trochę #wspinaczka , bo popularne w środowisku
kozio23 - Wkręcony próbami podczas kilku wypadów kupiłem sobie jakieś 2 tygodnie temu...

źródło: comment_El7qpekGqHAQsgpWK19wvgBEU4ST0fgE.jpg

Pobierz
  • 6
@kozio23: wnioski z mojej nauki:
- patrz zawsze przed siebie, nigdy na nogi
- ręce lekko ugięte trzymane NAD głową, nie na boki <== dlugo nie moglem zrobic postepow zanim nie wpadlem na to ze srodek ciezkosci przenosi sie zdecydowanie lepiej trzymajac rece wyjsciowo nad glowa i wychylajac na boki zamiast po bokach.