Wpis z mikrobloga

#4konserwy #neuropa #korwin

To tak dla przypomnienia wstawię wam moją ulubioną wypowiedź Korwina Krula. Uwielbiam ją, bo jest tak głupia, że nawet najtwardsze Kuce nie potrafią jej obronić.

Przejdźmy do trudności technicznych. Na wstępie zakładam, że celem misji jest osadzenie Polaka na powiedzmy) Marsie. A więc nie powrót co już wielokrotnie redukuje koszty. Tymczasem jest wiele chorób genetycznych powodujących nieuchronną śmierć w wieku 39-42 lat – i jestem pewien, że wielu z tych ludzi (a pewno jeszcze więcej zdrowych), zgodziłoby się polecieć na Marsa bez możliwości powrotu. Herostrates dla sławy gotów był ponieść śmierć w torturach – i podpalił świątynię Artemidy w Efezie… Klasyczne sposoby wysłania człowieka na „Marsa” zakładają zbudowanie potężnej rakiety, zaopatrzenie jej w tysiące ton paliwa, następnie próby lądowania nią na Marsie, co pochłonęłoby kolejne setki ton paliwa. Tymczasem p. Tomasz Brol, gliwicki krótkofalowiec, i jego koledzy od lat wysyłają ładunki na granice przestrzeni kosmicznej – na wysokość 30-32 kilometrów. Ostatnio przy pomocy zwykłego lateksowego balonika wysłali kilogram ładunku – i podkreślają, że kosztowało to ich 2 tys. zł – podczas gdy państwowe agencje za wyniesienie kilograma w kosmos liczą 200 tys. dolarów. Dodam, że gdyby (na co, zdaje się, nie pozwalają przepisy BHP) zamiast helu użyli dwa razy lżejszego i 10 razy tańszego wodoru – efekt byłby jeszcze znacznie lepszy. Ten wodór można by zresztą potem wykorzystać do silnika…

Oczywiście to jeszcze nie jest kosmos. Jednak wykorzystanie atmosfery do podparcia się powoduje drastyczne potanienie całej zabawy. Co prawda siła grawitacji 30 km od Ziemi nie jest wiele mniejsza niż na jej powierzchni – ale odpada przebijanie się przez atmosferę. Gdyby więc wysyłać tą metodą na raty tysiąc minirakietek – i potem zmontować w przestrzeni kosmicznej z tego kilka „baterii” (proszę zauważyć, że te rakietki w ogóle nie muszą mieć aerodynamicznego kształtu!!) – to w sumie za jakieś 500 milionów zł można by mieć doskonały pojazd kosmiczny. Trzeba by jeszcze zapłacić Rosjanom za wyniesienie w kosmos dwóch ludzi, by razem to to montowali – 40 milionów. Trzeba jeszcze pamiętać o zapasach żywności, o ekwipunku. Tym niemniej koszt nie powinien przekroczyć jednego miliarda złotych. Znacznie mniej, niż ukradziono przy budowie Stadionu Narodowego. Już nie wspominam o tym, co ukradli przy budowie autostrad i innych obiektów towarzyszących.


Źródło: http://nczas.com/publicystyka/korwin-mikke-polska-powinna-sie-wziac-za-eksploracje-kosmosu/

Co 21 osoba w kraju oddałaby mu władzę...
  • 9
@InnyKtosek: Tyż bardzo lubię tę "teorię" - jeżeli nie znasz kontekstu, to po przeczytaniu pomyślisz, że stworzył ją jakiś napalony kosmosem nastolatek, który tematykę kosmiczną bardzo lubi, ale niekoniecznie tak do końca wie, jak to wszystko "działa" i jak to wszystko ugryźć.

A potem uświadamiasz sobie, że ta "teoria" to wymysł 70-letniego "geniusza", samozwańczego eksperta od wszystkiego i kandydata (niespełnionego, ale jednak kandydata) do najwyższych stanowisk politycznych w naszym państwie.
jednak koncept korzystania z atmosfery jest stary i pozwala na redukcję kosztów.


@Norwag93: Ależ oczywiście - i sam o tym pisałem w czasach, gdy ta krulewska "teoria" po raz pierwszy trafiła na salony.

Problem polega na tym, że Krul podszedł do tego "na serio". Zbyt "na serio". Wyliczenia, plany, w zasadzie cała teoria już istnieje - ale jak się na to spojrzy na poważnie, to pusty śmiech człowieka ogarnia. Baloniki, tysiące
@InnyKtosek:

to lepsze

http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2007/08/26/ziemia-jest-wklesla/

Przy okazji: oczywiście w nawigacji nie chodzi o obliczanie ruchu planet, tylko ruchu jednej planety – Ziemi; w stosunku do gwiazd – bo tak się przecież określa pozycję statku – na co słusznie zwrócili uwagę PT pedanci; dziękuję – tak mi się z rozpędu napisało „planet”…Co ciekawe – i dopiero teraz przyszło mi do głowy – teoria Kopernika była całkowicie fałszywa z jeszcze innego powodu: umieszczała we