Przed śmiercią babcia poprosiła mnie żebym w okolicach święta zmarłych przychodził zapalić świeczki dla jej koleżanek z Szarych Szeregów, patrzę na te tabliczki, młodzież w wieku ~16-24 w większości pomordowana na Woli i Starym Mieście. Babcia nosiła granaty pod spódnicą, miała szczęście bo gdyby ją złapali to czapa na miejscu a mnie by nie było teraz.
@Dolan: Zawsze mam te feelsy na Powązkach. Patrzę na niektórych krewnych i to kurde w sumie dzieciaki były. 16 - 20 lat. W tym wieku powinno się latać za dziewczynami, albo haratać w gałę z kumplami, a nie iść na pewną śmierć przeciw dobrze zorganizowanym i uzbrojonym #!$%@?.
@neib1: dokładnie tak się czuję gdy to widzę, we wcześniejszych latach chodziłem tam jeszcze z babcią i jeszcze większe feelsy łapałem patrząc na ich wiek jak byłem młodszy bo można się przyrównać, moim zmartwieniem w tym wieku było to czy kartkówka z matmy dobrze pójdzie w licbazie, a oni musieli ganiać po mieście z koktajlami mołotova i kamieniami.
W każdy dzień zmarłych odwiedzam wojskową cześć cmentarza na Pobitnie w Rzeszowie. Niesamowite feelsy. Ludzie młodsi ode mnie o kilkanaście lat przychodzą i palą znicze i się modlą. Strasznie to wiarę przywraca w nowe pokolenie
@Dolan: razem z różowym paskiem mamy tradycję: 1. listopada i tak jesteśmy poza rodzinnymi stronami, więc kupujemy kilka zniczy i stawiamy na grobach wojskowych oraz zwykłych, takich opuszczonych i zaniedbanych. Rok temu byliśmy właśnie na cmentarzu na Woli. Ludzi stawiających znicze przy grobach żołnierzy na szczęście nie brakuje.
@neib1: trochę przesada, myślisz że przeciętny 20 latek służący w Wehrmachcie jakby miał do wyboru latać za dziewczynami, albo haratać w gałę z kumplami wybrałby wojnę? Oczywiście duża część była zafascynowana nazizmem, ale jakby wojny nie było to mieliby okazję z tego wyrosnąć (tak jak większość wyrasta z korwinizmu) - zwłaszcza, że od małego mieli przeprowadzane pranie mózgu. Powyższe nie dotyczy fanatycznych jednostek SS, Gestapo, itd.
@megawatt: Chodziło mi bardziej o to, że III Rzesza była organizacją szaleńców - nie o to, że walczono z hordą fanatyków - jako żołnierzy. Tu w zasadzie nie było wielkiej różnicy. Tylko co z tego - skoro później dowództwo kazało rozstrzelać kogo się dało i zniszczyć miasto? W swojej ogólności była to organizacja uzbrojonych #!$%@?ów i przeciwko takim występowano. Nie da się tego całkiem oddzielić.
@Dolan: i teraz porownaj to do smiecia imigracyjnego ktore w sile wieku tchorzowsko ucieka zamiast walczyc. dla babci wieczny honor i pamiec dla imigrantow smierc i zapomnienie.
@aaasssddd: Wśród osób, które znam upamiętnia się tych, którzy walczyli. To rodziny wielu osób. Rzadko spotykam się z opinią jakoby była to dobra decyzja. Są tacy ludzie, ale skoro potrafią upamiętniać to razem z tymi, co uznali ją za złą to chyba lepiej powiedzieć, że upamiętnia się walkę.
Zastałem wielu harcerzy sprzątających groby.
Duże #feels mnie złapało
@neib1: trochę przesada, myślisz że przeciętny 20 latek służący w Wehrmachcie jakby miał do wyboru latać za dziewczynami, albo haratać w gałę z kumplami wybrałby wojnę? Oczywiście duża część była zafascynowana nazizmem, ale jakby wojny nie było to mieliby okazję z tego wyrosnąć (tak jak większość wyrasta z korwinizmu) - zwłaszcza, że od małego mieli przeprowadzane pranie mózgu.
Powyższe nie dotyczy fanatycznych jednostek SS, Gestapo, itd.
Komentarz usunięty przez autora
@neib1: wysłanie ich na pewną śmierć świętuje się w naszym kraju co roku niczym zwycięstwo w wojnie.