Wpis z mikrobloga

Mój dowódca to pilot Kestrela. Całe luki zaj*ne skrapem najgorzej. Średnio raz na beacon ktoś odpali w nas rakietę czy bombę i trzeba łatać poszycie w sklepie, bo już jesteśmy na czerwonym. W swojej 22-statkowej karierze już z 100 razy byłem na takim zabiegu. Ostatnio podlecieliśmy do sklepu spylić jakieś losowe lasery to typ zza lady jak nas tylko zobaczył to kazał na stocznie wlatywać xD bo myślał, że znów hull do reperacji.
Druga połowa statku zaj
*ana Rockmenami, Engi, Super Humanami xD itp. Co sektor Stary robi oblot po wszystkich shopach w kwadrancie, żeby skompletować wszystkie rasy do acziwmenta The United Federation. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into atakowanie handlarzy niewolników bo myślałem, że trochę złomu zaoszczędzimy na tych załogantach ale teraz nie dosyć, że ich szuka to jeszcze czai się przy jakichś beaconach i kręci gównoburze z innymi dowódcami o najlepsze taktyki itp. Potrafi drzeć mordę do mikrofonu albo wypieolić cały tlen przez śluzy. Kiedyś kapitan mnie wk*ił to wszedłem na jego częstotliwość i go trolowałem wysyłając jakieś losowe distressy typu pomocy zróbcie nam kwarantanne w kopalni. Silnikowy nie nadążał z kierowaniem mocy do enginów, tak spie*lał. Aha, ma już nad głową gwiazdkę, za naj*nie 10k uników i rangę MYŚLIWIEC.
Jak rebele są daleko to co skok zapieala na random encountery. Od jakichś 5 statków walczymy z jakimiś automated scoutami a Stary pieoli o zaletach strzelania do tego zardzewiałego gówna. Jak raz trafiłem krytyka to kapitan przez tydzień pieolił że to dzięki temu, że ćwiczyłem na skautach i mi się ekspiriens zebrał.
Co drugi skok budzi ze swoim mechanikiem Willem całą załogę o 4 w nocy bo hałasują ładując wyrzutnie, odpalając kombat drony itd.
Przy jedzeniu zawsze pie
oli o okrętach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Federację, kapitan sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie rebeliantów strzelajo sami tylko federation cruiserami latajo hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Instrukcję Obsługi Burst Lasera II żeby się uspokoić.
W tym sektorze sam sobie kupił na imieniny repair arm. Oczywiście do spokojnego beacona nie wytrzymał tylko od razu je odpalił i zużył cały skrap. Ubrał się w ten swój cały skafander próżniowy i siedział cały dzień w kokpicie gapiąc się jak nam ramie kadłub piaskuje. Obiad (proteiny) też tam zjadł [cool][cześć]

Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich handlarzy w galaktyce to bym wziął i zapieolił.

Jak któregoś razu, jeszcze w pierwszym czy drugim sektorze, miałem urodziny to Stary jako prezent wziął mnie ze sobą do kokpitu w drodze wyjątku. Super prezent k
*o.

Polecieliśmy gdzieś wp*zdu w mgławicę, wjeżdżamy w burzę plazmową a kapitanowi już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył wszyskie anteny i siedzimy przed ekranem i patrzymy na odczyty. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie Stary pieolną po głowie, że zoltany słyszą muzykę z moich słuchawek i się płoszą. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i Wielkie Oko z Nebuli widzi jak się ruszam i ucieka. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na plazme jak w jakimś j*nym escape podzie. Energii nam starczyło ledwo na silniki więc do tego poziom tlenu nam spadał i było duszno jak sam sk*ysyn. W pewnym momencie kapitan odszedł do śluzy i się sp*ział. Wytłumaczył mi, że trzeba w śluzie pierdzieć bo inaczej zoltany słyszą i czują.

Wspomniałem, że kapitan ma mechanika willa, z którym przegląda bronie. Kiedyś głównym naprawczym był hehe Atreyu. Engi o kształcie piłki z anteną i 365 dni w roku w kamizelce ION. Byli z moim kapitanem prawie jak bracia, przychodził z boarding dronem Bożeną na posiadówy do nas itd. Raz kapitan miał imieniny atreyu przyszedł na hehe oliwienie. #!$%@? się i oczywiście cały czas gadali o rebeliantach i strzelaniu. Ja siedziałem u siebie w kajucie. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są beamy czy missile.

WEŹ MNIE NIE Wk*IAJ ATREYU, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE PROMIEŃ MA PRECYZYJNE CIĘCIE? BZZT I SYSTEM UJ*NY!

K*A CHARLIE TORPEDY W GALAKTYCE PO 80 MEGATON WAŻĄ, TWÓJ BEAM TO IM MOŻE NASKOCZYĆ

CO TY MI O TORPEDACH pieolISZ JAK LEDWO JEDNĄ SALWE POTRAFISZ Z PEGASUSA POCIĄGNĄĆ. GLAIVE BEAM TO JEST KRÓL KOSMOSU JAK MANTIS JEST KRÓL ABORDAŻU

No i aż się zaczeli nak*iać zapasy na podłodze w shieldroomie a ja z tarczowym musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku skomunikował się dron atreyu, że atrejuś udusił się w medbayu i zaprasza na pogrzeb. Odebrał akurat silnikowy, złożył kondolencje, wyłącza radiostacje i melduje o tym kapitanowi, a kapitan

I bardzo k
*a dobrze
Tak go za te torpedy znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego Starego czyli Zjednoczonej Federacji. Stała się ona kompletną obsesją Starego i jak np. w random encounterze mówią, że gdzieś są flary słoneczne to Stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych obibokach z Federacji powiedzieć. Zdarzenia niebojowe też przestał robić bo miał ból dupy, że o nadciągającej flocie rebelii ani o olewactwie floty ZF nic się nie mówi.

Admirałem Federacji w naszym systemie jest niejaki pan Adam. Jest on dla Starego uosobieniem całego zła wyrządzonego pilotom przez Federację i Stary przez całą karierę toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie federacyjne gdzie występował Adam i Stary wrócił na pokład z podartym skafandrem bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpiealał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem ZF. kapitan rozpoczął partyzantkę kosmiczną polegającą na szkalowaniu Federacji i Adama na forach lokalnych kolonii. Napie
alał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem Rebelii albo, że go widział w tym sektorze jak komuś w asteroidy statek kierował itd. Nie nauczyłem kapitana into defense scrambler więc skończyło się bagietami za szkalowanie i kapitan musiał wypłacić 200 złomu.

Jak płacił to na statku się nie dało żyć, kapitan k*ił na przekupne sądy, ZF, Adama i w ogóle całą galaktykę. Z jego pieolenia wynikało, że ZF jak jakieś laniusy rządzi całą galaktyką, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 200 na heavy lasery, załogantów czy fire bombsy i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. hulla za te 200 naprawić (kilka kresek).

Stary jakoś w ostatnim sektorze stwierdził, że koniecznie musi mieć heavy ion do wyłączania tlenu bo niby z niszczenia statków za mało scrapu wychodzi i rebelia nas dojedzie

działonowy na duszeniu wroga to się prawdziwe looty łapie! tam jest żywioł!

ale nie było go stać ani nie miał gdzie go zamontować a hehe frajerem to on nie jest żeby burst lasera sprzedawać za bezcen więc zgadał się z jakimś kapitanem slugów z okolicy, że skołuje mu iona za pół ceny tylko musi się z nimi napić. Póki nie zrobi miejsca w broniach heavy ion będzie zamontowany u jakiegoś ślimaka, który ma zoltan cruisera a nie kestrela jak my, na prawej burcie, którą ten ślimor ma pustą i się będą tym ionem wymieniali albo z nami będą robić wilcze stado.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale przy którymś jumpie skończyło się nam paliwo i nikt nie reagował na sygnał alarmowy i kapitan miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że rebelianci poduszeni jak poj*ni więc kapitan tylko dryfował czerwony ze złości w kokpicie i sapał z wk*ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni atakują bez niego bo przecież po równo się zrzucali na działo jonowe i przy okazji jak te slugi przyleciały nam pożyczyć paliwa, wyszedł nagle w skafandrze.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś na zewnątrz. Wychodzę w przestrzeń a tam nasz heavy ion xD Pytam skąd on go wziął a on mówi, że slugowi zaj*ł ze statku bo oni go oszukali i żebym łapał z nim armatę i spawamy do kestrela XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zeżre nam cały prąd na statku. Na szczęście heavy ion nie zmieścił się w slocie na bronie więc Stary stwierdził, że on go w ładowni zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów i mojej kłódki od roweru przypiął go do podłogi i zadowolony chce iść ładować napęd FTL a tu nagle teleportują się ślimaki współwłaściciele, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo slugi drą mordy dlaczego iona ukradł i że ma oddawać a kapitan się drze, że oni go oszukali i on 50 złomu się składał a nie walczył w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby kapitan od nich nie dostał wpie
olu bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój kapitan leży na podłodze ładowni, kurczowo trzyma się lufy i krzyczy, że nie odda
-ślimaki mindcontrolują i krzyczą, że ma oddawać
-Jeden slug ma rozj*ny czułek bo próbował leżącego Starego odciągnąć od ajona za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch federantów ciągnie kapitana za nogi i mówi, że leci z nimi do więzienie bo zaatakował niewinnego humanoida
-We wszystkich okrętach w sektorze słuchają przez radio
-Mechanik płacze i błaga kapitana żeby zostawił działko a urzędników federacji żeby go nie aresztowali
-Ja smutnymantis.psd
W końcu federanci oderwali Starego od broni. Ja podałem ślimakom kod do kłódki rowerowej i zabrali ciężkie działo jonowe, rzucając wcześniej Staremu 50 złomu i mówiąc, że nie ma już do broni żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy w mgławicy nie spotkali. Mechanik ubłagał służbistów, żeby nie aresztowali Starego. Slug co dostał w czułki butem powiedział, że on się nie będzie pie
olił z pełzaniem po trybunałach i ma to w otworze wydalniczym tylko naszego kestrela nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi ze slugami gównoburzę w sektorach Federacji bo w ostatnim apdejcie zrobiono specjalny random encounter, gdzie zawyżali nam ceny przy jakichkolwiek interesach ze ślimakami. Obserwowałem tego iwenta i widziałem jak mój kapitan nieudolnie próbuje wybrać niebieską opowiedź

ORP JaszczompKosmosu54

Liczba jumpów: 17

To przypadkowe spotkanie zrobili jacyś psychopaci! Jako kapitan_anona od dawna próbuję ostrzec o nadciągającej armadzie rebelii! Chcą nas zniszczyć bo zazdroszczą ustrzelonych okrętów!


Potem jeszcze używał cloakinga do atakowania niedawnych kolegów od ion cannona. Jak któryś z nich leciał interceptorem to kapitan do niego podbijał na niewidzialności i np. mówił, ze ch*jowe lasery ma zamontowane i widać, że nie da rady pokonać rebel flagshipa xD
W tym samym sektorze reperował kadłub i jak na przykład pokazywał dziurę po pocisku to mówił

Noooo to jest draśnięcie! Widać, że doświadczony pilot z wysokim evade!

a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i mechanikowi jak go chwalą w kosmosie.
#heheszki #pasta #niemojealedobre #ftl

Autorem jest (chyba) niejaki Jan Nepomucen Gąbka.
  • 5