Wpis z mikrobloga

Na pokład samolotu odlatującego z Warszawy wchodzą żołnierze z kapitanem.

Samolot startuje, kapitan zauważa smutek i łzy w oczach żołnierzy.

Gdy samolot był w powietrzu dłuższą chwilę kapitan myśli sobie

-#!$%@?, rozklejają mi się, z takich żołnierzy nie będzie pożytku.

Kapitan wiec postanawia ich umotywować i krzyczy -

- Żołnierze w Afganistanie albo my ich, albo oni nas! Daję, #!$%@? ,100 dolarów za każdą głowę Afgana!

W oczach żołnierzy pokazuje się radość, ekstaza i chęć walki...

Zaczynają wznosić wojenne okrzyki i wspólnie się nakręcać.

Samolot powoli zniża się do lądowania a żołnierze drą się jak zwierzęta, w oczach amok.

Kapitan coś tam do nich jeszcze krzyczy, ale oni już nie słuchają, chcą krwi.

Tylna cześć samolotu się otwiera, żołnierze wylatują jak rakiety I .... poszli w pola...

Kapitan myśli: - Co to #!$%@? było?

Po godzinie wracają, worki pełne głów, na bagnetach głowy.

Kapitan aż przysiadł.

Po chwili krzyczy:

- Co wyście, #!$%@?, narobili !!!

A żołnierze: - Ale panie kapitanie sam pan mówił 100 za głowę....

Kapitan spuścił głowę i wyszeptał

- Ale to przecież było tylko, #!$%@?, międzylądowanie w Krakowie...

#suchar #dlugiealedobre
  • 2