Wpis z mikrobloga

Miraski, co to się #!$%@?ło, to ja (lvl 19) nawet nie.

Nie mam już #rozowypasek (lvl 18) smutnazaba.jpg

Po kolei: spotykałem się kilka miechów z taką fajną laską (poznaliśmy się w Almie, jak mnie prosiła przy kasie bym jej podał gumy, nie o durexy jej chodziło zboczki jedne tylko o orbit niebieskie delikatne). Wszystko spoko, bywaliśmy to w kinie, to w restauracji (głównie makdonalds), ona bywała u mnie na kwadracie, ja u niej, niedługo miałem być w niej #pdk , ten magiczny moment miał nastąpić już niedługo (czailiśmy się od jakiegoś czasu, ale oboje mieszkamy z rodzicami #dziecirobiodzieci). Tj. ja mieszkam z mamą, tatą dwiema siostrami i psem (wszyscy spoko), ona mieszka z rodzicami, #!$%@? bratem typu łibu-#!$%@? lurkacz czanowy i #!$%@? najwredniejszym czarnym kocurem pod polskim niebem.

Ona się z moją rodziną dogadywała spoko, z moją starszą siorką (lvl 16) dogadywała i razem dokuczały młodszej (lvl 12) xD, ja jakoś podłapałem kontakt nawet z tym tej #!$%@? bratem-wiecznym prawiczkiem (jaki ten brat miał lvl to nie wiem, sporo, starszy od niej). Rodzice akceptowali nas i nasz związek.

Tylko ten ich #!$%@? czarny kot-#!$%@? był zazdrosny i się mścił. Ile razy mnie ten #!$%@? podrapał to ja nawet nie, chyba z milion razy miałem obsikane buty no po prostu prześladował mnie niczym Hitler Żydów. Konflikt kocio-anonkowy był tak duży, że moje fantazje nt. Różowego częściej dotyczyły zdechnięcie jaj #!$%@? kotka niż seksów.

No i #!$%@? teraz finał:

Jak pisałem, kotek był czarnym jak dusza Jarosława Kaczyńskiego.

Jak nie pisałem, ich tapicerka w całej chałupie też jest czarna.

No i ten #!$%@? to wykorzystał: wpakował mi się pod dupsko, jak siadałem na fotel do tradycyjnej polskiej kawci rodzinnej (łibu nie siadał, bo był w swojej grocie #!$%@?). Ten bydlak nawet nie miauknął jak spadło na niego moje dupsko (choć może to nie był element jego planu, tak planu, gnoja mieli niedługo kastrować to pewnie wolał popełnić sucide by Anon niż już nigdy nie zadzwonić dzwoneczkami).


Ja się poderwałem, kot się rozpękł, matka Różowego wrzasnęła „boże, kot!”, ojciec Różowego wrzasnął „#!$%@? ta tapicerka kosztowała 20 tysi GNOJU!” różowy wrzeszczał coś bez składu i ładu, potem wszyscy wrzeszczeli że mam #!$%@?ć.

Ja #!$%@?łem, ze związku wyszło gówno (nie porucham), ex-Różowy pewnie do tej pory w spazmach, jeszcze się boję że jej stary (lvl 45 prawnik #!$%@?) pozwie mnie o #!$%@? kocimi flakami tapicerki. Jeszcze ten łibu-#!$%@? się śmiał jak #!$%@? gdy wychodziłem

Żaboni, co robić?


  • 10