Wpis z mikrobloga

@KawalerPowiatowy: sens spiętych włosów jest taki: spinasz=nie dajesz. Rozpuszczone włosy są zalotne, paczaj psychologia. Pokazują urok laski. Symbolika tego jest taka, że laska idąca do ślubu bynajmniej nie przestaje być rozpustna, ale przestaje być rozpustna dla swojego faceta.

@KawalerPowiatowy: #rozowypasek tłumaczy:
1. Bo rozpuszczone włosy zazwyczaj już po godzinie smętnie klapią i ma się strąki topielicy.
2. Bo rozpuszczone dłuższe włosy się plączą i rozczesanie fryzury po kilku godzinach chodzenia takiego jest okupione bólem i #!$%@? przy rozplątywaniu. Przełóż to sobie na kilka godzin wesela.
3. Bo rozpuszczone włosy wpadają do talerza, gdy się spożywa pokarmy.
4. Bo rozpuszczone włosy zahaczają o cekinki i inne atrakcje przy sukienkach.

Tyle
@KawalerPowiatowy: od tej strony to masz rację, 3/4 KOBIET robi z siebie pasztet na studniówkę ( pierwszy szok ) a potem na wesele ( kolejna seria szoków, coraz mniejszych bo chyba się przyzwyczajam... ). Również mają jakieś dziwne tapety, które kosztują 200 300 400 pińset cebulionów albo wincyj a kompletnie nie pasują to ich kształtu twarzy, rysów twarzy i całej reszty.

A poza tym faceci to cipy - jakby jeden z
@KawalerPowiatowy: nawet nie wiesz jak gorąco jest latem w rozpuszczonych włosach to raz, dwa ja żeby mieć ładnie wyglądające rozpuszczone włosy powinnam je wyprostować a gdy jest gorąco i się trochę zgrzeje to automatycznie się pusza i wyglądają jak gunwo dlatego latem tylko związane włosy.
@Cwirus: Mam włosy do pasa i nie zauważyłam, żeby po godzinie były smętne. Kwestia odpowiedniej pielęgnacji. To samo z plątaniem. Nie chadzam w związanych bo nie lubię, i nie zauważyłam jakichś wielkich problemów z rozczesywaniem. Co do wpadania w pokarmy - czasem rzeczywiście się zdarza, ale to przypadki marginalne;)
@rdza: Ty nie zauważyłaś, ale może inni zauważają? ;) Plątanie to nie kwestia pielęgnacji. Ja olejuję, nawożę keratyną (Joico, nie piszę o prostowaniu) i się plączą, jak szalone, bo to kwestia porowatości włosa.