Wpis z mikrobloga

To były wakacje, jakieś 2 lata temu, dorabiałem na budowie swojego ojca.
Pamiętam, że to był remont jakiegoś niewielkiego sklepu, gdzie dostawały mi się całkiem lekkie obowiązki jak np. składanie aluminiowych kasetonów albo skuwanie kafli takim śmiesznym dużym młotem udarowym Makita xD
Zdążyłem poznać paru pracowników i wyrobić sobie o nich zdanie.
To byli prawdziwi chłopi, wypisz wymaluj robol z przeciętnej polskiej budowy - krągłe wąsate Janusze w roboczych spodniach na szelkach.
Z Januszami nie było problemów, zwyczajnie pracowali, ale nie byłem świadomy do czego oni są zdolni w innych aspektach.

Pewnego dnia zegar biologiczny dał znać żeby wypuścić kreta na spacer.
Sklep jeszcze nie miał skończonych toalet, więc nie pozostało nic innego jak zaopatrzyć się w poczciwą porcję papieru i udać się do ToiToia - plastikowa chatka na tylu chłopa była tylko jedna.
Już miałem otwierać drzwi do komnaty, ale właśnie wygramolił się z niej jeden z januszy podciągając szelki swoich spodni

ehehe młody lepiej troche poczekaj bo dramat jak #!$%@? xD


Z chęcią bym poczekał, ale kret ponaglał, więc tam wszedłem bez czekania. To co zobaczyłem po uniesieniu klapy przeszło moje najgorsze myśli.

TO BYŁ BALAS O SZEROKOŚCI PIĘŚCI A DŁUGOŚCI NIEWIELE KRÓTSZEJ NIŻ PRZEDRAMIĘ NASTOLATKA.
Parujący mleczny baton okazale prezentował się na pagórku z papieru toaletowego w dziupli toitoia, niczem kot na parapecie w słoneczne popołudnie, ale to nie jego rozmiary najbardziej mnie zszokowały.
ON BYŁ ZLEPIONY Z MNIEJSZYCH KAWAŁKÓW KAŁU PRZYPOMINAJĄCYCH SWOIM KSZTAŁTEM KANGUSA.
TAK, OGROMNY STOLEC WYRZEŹBIONY Z PUSZYSTYCH ZIAREN PSZENICY.
Jego fetor tak sparaliżował mi węch, że czułem jego ostry zapach przez godzinę - nie czułem zapachu swojej śniadaniowej bułki.

Do końca miesiąca srałem za sklepem, a Kangusa nie jem do dziś.

#coolstory #pasta #heheszki #truestory
  • Odpowiedz