Zanim Polska wróci do realnej aktywnej roli w naszej części Europy oraz na wschodzie: - 80% niemieckiej prasy wypuści teksty o tym, że durne polskie władze niepotrzebnie robią chaos w naszej części świata. - 60% niemieckiej prasy napisze, iż w Warszawie do władzy wracają nacjonaliści i ksenofoby. - kanclerz Merkel dwa razy strzeli focha i postraszy nas Putinem. - niektóre pseudo-polskie media też postarają się nam wmówić, że robimy tylko z siebie idiotów i że lepiej, jak będziemy siedzieli grzecznie na dupie. - oraz dodatkowo - na intratne synekury w postaci dobrze płatnych stanowisk w UE na jakiś czas nasi politycy i ich rodziny nie będą mogli liczyć.
A potem? A potem Niemcy będą musieli przywyknąć. Choćby dlatego - że niemiecka wymiana handlowa z Polską jest większa niż z Rosją.
Ale zanim wrócimy efektywnie do tej roli - trochę czasu jeszcze upłynie. I trzeba będzie dobrze zaplanować strategię. A jak już zaplanujemy i skutecznie zrealizujemy - to i Orban do Warszawy będzie latał częściej niż do Moskwy.
Zasadniczo należy powiedzieć wprost - Polska obok siebie ma wrogą Rosję (na szczęście zmagającą się z poważnymi problemami gospodarczymi) oraz Niemcy - które nie są wrogie, ale które nie będą chciały dopuścić do wzrostu znaczenia Polski, bo władze niemieckie uważają, że w niemieckim interesie jest dyrygowanie polityką na wschodzie.
W interesie Polski leży natomiast zmiana tego stanu rzeczy. A bez wywołania stanu wierzgania nóżek w Berlinie zrobić się tego nie da.
Warto przy okazji przytoczyć komentarz znaleziony dziś gdzieś w Internecie:
"Gdy Polska wchodzi w droge interesom Niemiec starajac sie zabezpieczyc co swoje, pewna czesc Polakow protestuje glosniej od samych Niemcow. Gdy Niemcy dbaja o swoje naszym kosztem jest ok. Gdy my chcemy o cos zadbac nie ogladajac sie na innych - wstyd i pajacowanie. (i potem artykuly w GW pt 'kiedy bedziemy zarabiac jak Niemcy)"
Bo nie chcą, abyśmy byli zbyt silni i niezależni od nich - do czego dążył Lech Kaczyński, a teraz robi to Duda. Mowa o budowie silnego regionu wschodnio-europejskiego. Mamy siedzieć cicho na ich łasce. Można się zgadzać z tym bądź nie. Wiele korzyści przecież mamy z tej wspólnej współpracy - bez dwóch zdań. Jednak takie rzeczy jak Nord-Stream nie są już zbyt przyjemne. Całkowite
Gdy Polska wchodzi w droge interesom Niemiec starajac sie zabezpieczyc co swoje
Zabezpieczamy co swoje w polityce dot. Ukrainy? Nie wiedziałem że są już plany i finalne projekty zaanektowania z powrotem zachodniej Ukrainy z Lwowem, chyba że bierzemy całość wtedy to dopiero będzie "swoje". Myślę że nie potrzebne są nam tereny bez gospodarki i z banderowskimi pasożytami.
Zanim Polska wróci do realnej aktywnej roli w naszej części Europy oraz na wschodzie:
- 80% niemieckiej prasy wypuści teksty o tym, że durne polskie władze niepotrzebnie robią chaos w naszej części świata.
- 60% niemieckiej prasy napisze, iż w Warszawie do władzy wracają nacjonaliści i ksenofoby.
- kanclerz Merkel dwa razy strzeli focha i postraszy nas Putinem.
- niektóre pseudo-polskie media też postarają się nam wmówić, że robimy tylko z siebie idiotów i że lepiej, jak będziemy siedzieli grzecznie na dupie.
- oraz dodatkowo - na intratne synekury w postaci dobrze płatnych stanowisk w UE na jakiś czas nasi politycy i ich rodziny nie będą mogli liczyć.
A potem? A potem Niemcy będą musieli przywyknąć. Choćby dlatego - że niemiecka wymiana handlowa z Polską jest większa niż z Rosją.
Ale zanim wrócimy efektywnie do tej roli - trochę czasu jeszcze upłynie. I trzeba będzie dobrze zaplanować strategię. A jak już zaplanujemy i skutecznie zrealizujemy - to i Orban do Warszawy będzie latał częściej niż do Moskwy.
Zasadniczo należy powiedzieć wprost - Polska obok siebie ma wrogą Rosję (na szczęście zmagającą się z poważnymi problemami gospodarczymi) oraz Niemcy - które nie są wrogie, ale które nie będą chciały dopuścić do wzrostu znaczenia Polski, bo władze niemieckie uważają, że w niemieckim interesie jest dyrygowanie polityką na wschodzie.
Poniekąd tezy te korespondują z tekstem Piotra Skwiecińskiego.
http://wpolityce.pl/polityka/263327-zachowanie-poroszenki-to-nauczka-dana-za-jego-posrednictwem-prezydentowi-polski-przez-angele-merkel
W interesie Polski leży natomiast zmiana tego stanu rzeczy. A bez wywołania stanu wierzgania nóżek w Berlinie zrobić się tego nie da.
Warto przy okazji przytoczyć komentarz znaleziony dziś gdzieś w Internecie:
"Gdy Polska wchodzi w droge interesom Niemiec starajac sie zabezpieczyc co swoje, pewna czesc Polakow protestuje glosniej od samych Niemcow. Gdy Niemcy dbaja o swoje naszym kosztem jest ok. Gdy my chcemy o cos zadbac nie ogladajac sie na innych - wstyd i pajacowanie. (i potem artykuly w GW pt 'kiedy bedziemy zarabiac jak Niemcy)"
@Gert: Nie do końca. http://www.wykop.pl/wpis/14068335/#comment-45891369
@0002: No właśnie się już jeden odezwał (Gert).
Zabezpieczamy co swoje w polityce dot. Ukrainy?
Nie wiedziałem że są już plany i finalne projekty zaanektowania z powrotem zachodniej Ukrainy z Lwowem, chyba że bierzemy całość wtedy to dopiero będzie "swoje". Myślę że nie potrzebne są nam tereny bez gospodarki i z banderowskimi pasożytami.