Wpis z mikrobloga

Dostrzegło oko Zaratustry, że jeden młodzieniec unika go. Gdy któregoś wieczora szedł samotny po wzgórzach okalających miasto zwane „pstrą krową”, spostrzegł wśród tej wędrówki owego młodzieńca; siedział on wsparty o drzewo i znużonym wzrokiem spoglądał w dolinę.
Zaratustra chwycił oburącz pień drzewny, o który wspierał się młodzieniec, i rzekł w te słowa:
— Choćbym wysiłkiem rąk obu wstrząsnąć zapragnął tym drzewem, nie zdołam przecie tego uczynić.
Lecz wiatr, którego nie dostrzegamy, dręczy je i przegina, jako zechce. Najnielitościwiej dręczą nas i poginają niewidzialne dłonie.
I oto zerwał się młodzieniec spłoszony i rzekł:
— Słyszę Zaratustrę, właśnie o nim myślałem.
Zaratustra odparł:
— I czemuż cię to przeraża? —Jednak człowieka dola jest jako tego drzewa.
Im bardziej garnie się ku górze i ku jasności, tym gwałtowniej zapuszczają się jego korzenie w ziemię, w dół, w ciemnię w głąb, — w zło!
— Tak jest, w zło! — wykrzyknął młodzieniec.

#nadczlowiek #zaratustra #filozofia
  • 1
  • Odpowiedz