Wpis z mikrobloga

@SuchyBatman: Na koniec zeszłego semestru na wydziale odbyła się narada posesyjna, na której studenci mogli zadawać pytania/żalić się prodziekanom. Jakiś student zapytał się jednego z przedstawicieli władzy wyższej dlaczego nigdy go nie ma w swoim gabinecie w godzinach, które zostały wyznaczone jako "godziny przyjęć" według karteczki na drzwiach. Odpowiedź dziekana bezcenna... "Zaraz zdejmę tę karteczkę i problemu już nie będzie" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Śmieszek zapomniał, że to on jest jednak dla studentów a nie oni dla niego. Heh, zaraz.. przecież jesteśmy w Polsce ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@fierce: No a na #!$%@? są konsultacje? Czy nauczyciele akademiccy muszą zawsze być wolni aby rozmyślać nad problemami studentów? xD Oni chyba mają też jakieś inne zajęcia co? Czy po co oni siedzą na tej uczelni?
@-PPP-: Ja swoje studia juz skończyłem, ale sam pamiętam sytuację gdy musiałem przedłużać sesję żeby zdobyć wpis z egzaminu, bo wykładowca nie zjawiał sie kolejno przez trzy tygodnie na konsultacjach (mial rzekomo dwa razy w tygodniu). Gdy prawie kończyło się moje przedłużenie sesji to złapałem go o godz. 9:05, podczas gdy miał siedzieć w godzinach 9-12 na dupie w budynku wydziału. Co usłyszałem? Powiedział mi, że mam szczęście bo akurat wychodził,