(Wpis zawiera bardzo subiektywne odczucia na temat miasta #lodz)
Szczególne podziękowania dla @nspr, @leniek, @janczewska, @vakand, @piksel169, za wirtualne oprowadzenie po mieście i wskazanie ciekawych miejsc.
Jakąś swego rodzaju "obsesję" na temat Łodzi, zacząłem mieć chyba po obejrzeniu filmu Wajdy Ziemia Obiecana. Fascynowało mnie to miasto budowane od podstaw w epoce industrializmu na planie kwadratów i prostokątów. Fakt, że jest to kolebka polskiej kinematografii tylko dodawała smaku, bo chodzić tymi samymi ścieżkami co wielcy polskiego kina? Magia.
Pierwsze westchnienie łódzkim powietrzem okazało się zderzeniem z brutalną rzeczywistością. Dworzec Łódź Kaliska nie jest najlepszą wizytówką miasta, nie powinien być pierwszym spotkaniem z tym miejscem. Ale przecież o tym wszyscy wiedzą.
(Zdawać by się mogło że przed jego budynkiem to rzesze fanów Koterskiego odtwarzają jego kultową scenę, niczym fani Beatlesów przy przejściu na Abbey Road - potykają się i klną siarczyście. Nic bardziej mylnego, nierzadko są to prawdziwe reakcje na przybycie w to miejsce.)
Dalej nie jest lepiej. Bogu dziękować za twórców Jakdojade.pl, bo bez ich aplikacji ciągle bym tkwił błąkając się gdzieś pod Aleją Unii Lubelskiej, czy gdzieś tam. Oczywiście nie ma co myśleć o jakichkolwiek przesiadkach - autobusy jeżdżą jak chcą, niespóźniony zapewne ma kilkunastą obsuwę, ale znika to efektem fali. Tramwaje trochę lepiej. Gdyby nie to, że jadą z prędkością biegnącego, starego psa kanapowego. Jadąc obserwuję otoczenie, widzę odrapane bloki, które w najskrytszych marzeniach projektanta miały być kamienicami, a obecnie są ceglanym wyschniętym straszakiem. Jadę, na mapę patrzę - jesteśmy jeszcze, choć blisko granicy dzielnicy, to jednak ciągle w Śródmieściu, a ja widzę obszary dotknięte nędzą, niczym patologiczne osiedla dużych i średnich miast, które jak Detroit wyglądem ostrzegają potencjalnych odwiedzających. Jeżeli tak wygląda Śródmieście, środek miasta, to jak muszą wyglądać prawdziwe dzielnice grozy? Wiem, że w każdym mieście możnaby znaleźć takie zakątki w samych ich sercach. Ale nigdy na taką skalę.
Jednak... Dochodzę do wrót Manufaktury i odzyskuje nadzieję. Idealne połączenie chłodnej, modernistycznej stali i szkła z rudymi cegłami przemysłowych ośrodków. Wielofunkcyjny, przeogromny kompleks, miejsce spotkań. Mokry sen każdego właściela galerii, który chciałby aspirować do takiego rozmachu i prestiżu. Cały dzień byłby mi potrzebny aby obejść wszystkie interesujące sklepy i atrakcje. Idę więc dalej, w kierunku "tej" Piotrkowskiej. Po drodze mijam przepiękne kamieniczki, cudowne gmachy które w każdym innym mieście ikonami by się stały, a tutaj zdają sie być czymś zwyczajnym, otoczonym śmietnikiem.
Plac Wolności. No, wreszcie porządny zwiastun czegoś ciekawego; delikatnie stąpam po wybrukowanych ścieżkach, głowę zadzieram wysoko... i podoba mi się to co widzę. A im dalej idę, tym bardziej podoba. Fikuśne elewacje, odnowione kolory, nierażące witryny sklepowe, stonowane i pasujące. Są wyjątki, oczywiście niezbyt pasujące do krajobrazu (m.in. budynek biura poselskiego Stefana Niesiołowskiego wygląda jak chlew. Przypadek?), ale są tak przyległe do innych, że natychmiast przenosi się wzrok na coś piękniejszego. Łódź nie ma rynku, ale na co tam jakiś betonowy plac, gdy ma się taką ulicę. Ile tu atrakcji! Wszędzie knajpki, kawiarenki, sklepiki różnych gustów. Posągów figury. Tu Uszatek, tam Tuwim, a tu aleja polskich filmowych sław. Gdzie człowiek ma wzrok skupić gdy wkoło tyle pięknych bram, oficyn. Czasem zszedłem z tej głównej wyznaczonej ścieżki. Gdzie te wspaniałe kamieniczki? Są, gdzieś tam, przykryte warstwą brudu. Ale na co mi one, gdy widzę coś wspanialszego - przepiękne murale, mini i makro. Naliczyłem ich razem a ze 30, a na pewno jest więcej. Najbardziej urzekł ten Rubinsteina, pstrokaty i wesoły. Zdjęcia nie oddają tej pełnii kolorów, tej żywiołowości która w nim tkwi i ożywia wszystkich dokoła. Współczesne arcydzieło.
Spaceruję i widzę miasto w kratkę, jak szachownica. Gdyby patrzeć przez palce, wybiórczo zobaczysz dwie skrajności, dwa zupełnie inne miasta. Tu perłę architektury, tam zaś ruderę, niechlubną spuściznę wojny i PRL-u. Oczywiście nie jestem jedynym który to zauważa. Dziekujcie swoim włodarzom łodzianie, że starają się coś z tym zrobić. Łódź jest przeogromnym placem budowy, ale zdjęcia nie oddają skali tego przedsięwzięcia. Trzeba spojrzeć wprost na tę ogromną wyrwę w alei Piłsudskiego, ogarnąć rozumem rozmach budowanej Łodzi Fabrycznej. Z pewnością mieszkać tu obecnie bym nie chciał. Za dużo niedogodności. Ale za 20 lat gdy gruntowna renowacja i operacja na otwartym mieście się zakończy... Kto wie? Jest tu jakaś dziwna atmosfera, przynajmniej dla mnie, coś kusi i coś nęci.
Nie tylko z powodu podobnego planu ulic centralnej czesci obu miast, ale przede wszystkim pod tym względem Łódź przypomina mi Nowy Jork. Jeżeli ktoś będzie w stanie zamknąć oczy i pozostać ślepym i głuchym na przerażające błędy i zaniedbania, oraz przed snem każdej nocy będzie sobie wmawiać cichutko, że mieszka w najlepszym miejscu na świecie - to z pewnością tak się stanie.
A teraz? Wracam sobie powoli do siebie, ale delikatnie z tyłu głowy już planuję sobie aby wrócić gdzieś kiedyś w lepszym terminie i na spokojnie odkryć wszystko co Łódź ma do zaoferowania.
tl;dr Mieszkańcy Łodzi, dbajcie o swoje miasto, pielęgnujcie. Bo z niego może powstać coś wyjątkowego, nie tylko w skali kraju, ale i tej części Europy.
@Joz: Nawet nie wiesz jak mi przyjemnie czytać kogoś kto widzi moją Łódź jak ja, co prawda mnie bardziej interesuje ten szczegół dla którego kamienica jest piękna a nie to że nie jest wyremontowana ale widzisz siatkę miasta i to coś co nie jest oczywiste a czyni je pięknym ( ͡°͜ʖ͡°)
@Przygoda: Kocham kamienice, wszystkie które reprezentują jakąkolwiek indywidualność, pokazują piękno i finezyjną architekturę. Ale jak to dostrzec pośród nawet nie tyle brudu, co walących się cegieł i dachówek. To tak jakby obraz oglądać przez mgłę i dwie warstwy folii.
@Joz: Tu się trochę różnimy, stojąc na Narutowicza przy Piotrkowskiej większość ludzi będzie oglądała tą kamienicę a moim zdaniem nie może się równać z tą naprzeciwko
Tamta jest piękna w oczywisty sposób a tą dopiero czeka remont ale te szczegóły i kilka innych drobiazgów powoduje że to na nią będę patrzył
@Przygoda: Rozumiem to o czym mówisz i poniekąd popieram. Ale jak mam być szczery... to ja nie chcę już oglądać ruin. Dla wielu znajdzie się jakiś urok w naturalnym rozkładzie, ale dla mnie on spowszedniał. Żyję w kraju starganym okropną wojną i późniejszą prawie 50-letnią okupacją. Żyję w poniemieckim mieście zrujnowanym w połowie przez sowietów i przez ten czas nie odnowionym nawet w ułamku. Mam dosyć tych kompleksów i niepotrzebnej martyrologii.
@Joz: Mam ochotę pozwiedzać Legnicę od kiedy obejrzałem Balladę o Zakaczawiu, miasto z historią . A co do poprzedniego wpisu, ja też wolę gdy perła lśni i taka kamienica jest odnowiona ale nie postrzegam kamienić w kategoriach daty odnowienia a wartości jaką przedstawia.
@Przygoda: Myślę, że Legnica bardzo by Ci się spodobała, przynajmniej w zwiedzaniu - znam to miasto na wylot i mogę szczerze przyznać, że jest tu sporo miejsc w których można się zwyczajnie zakochać, ale jest jeden problem - trzeba ich bardzo szczegółowo poszukać, bo są porozrzucane po całym mieście a większość mieszkańców nie ma o nich pojęcia, albo nie ma w nich zainteresowania. Gdy w 1945 roku weszli tu Rosjanie przez
@jaszczur64: Ależ oczywiście, jak mógłbym nie zobaczyć jednego z najmodniejszych miejsc w kraju będąc w pobliżu, choćby na chwilkę. Sam pomysł już od początku wydawał mi się świetny - i w istocie taki jest. Niesamowity klimat jest w tym miejscu, najlepszy dowód dla wszystkich niedowiarków że z odpowiednim pomysłem i zapałem można w tym mieście stworzyć coś niesamowitego.
@Joz: Mało osób po pierwszej wizycie potrafi tak obiektywnie zauważyć i wady i zalety, więc bardzo mnie to cieszy, że Tobie wychodzi to idealnie. Jeśli jechałeś do manufaktury tramwajem, to faktycznie musiałeś się poruszać tą gorszą częścią miasta. Jakoś tak wyszło, że głównie wokół centrum jest najwięcej takich szarych miejsc, ale i to się zmienia.
Na starym Polesiu, którym pewnie jechałeś, również się dzieje. Ulice są remontowane a w pobliżu dworca
@npsr: A widziałem że coś tam się buduje przy Łodzi Kaliskiej, zarówno jakiś stadion koło Atlas Areny, ale też osiedle po drugiej stronie. Piękno Łodzi w budowie.
Co do jedzenia, to poszedłem na pizzę do Pomodoro, rzeczywiście, bardzo dobra, o wiele lepsza niż sieciówki pokroju DaGrasso, ale jednak nie umywa się do pewnej pizzy którą kiedyś miałem przyjemność jeść w centrum Wrocławia :). Ale najadłem się za przystępną cenę i to
@Joz: Tak, w Łodzi są dwie drużyny, Widzew i ŁKS (ale to chyba każdy wie:P) i oba stadiony zostały zburzone i budują się od nowa (Mogli zostawić zburzone :P). Ten o którym mówisz to stadion ŁKS.
Z drugiej strony w sumie są już dwa osiedla (jeden z mireczków zasiedla jedno z nich :P) i buduje się dalej :)
Co do pomodoro, to ciekawe czy się przypadkiem nie minęliśmy, bo wczoraj z
Szukam adresu i telefonu do @Karakan2540 za podanie prawdziwych płacę 500. Jest z #wroclaw Siedzi na tagach #siatkowka i #famemma Jak ktos ma, zapraszam na priv, dogadamy szczegóły
(Wpis zawiera bardzo subiektywne odczucia na temat miasta #lodz)
Szczególne podziękowania dla @nspr, @leniek, @janczewska, @vakand, @piksel169, za wirtualne oprowadzenie po mieście i wskazanie ciekawych miejsc.
Jakąś swego rodzaju "obsesję" na temat Łodzi, zacząłem mieć chyba po obejrzeniu filmu Wajdy Ziemia Obiecana. Fascynowało mnie to miasto budowane od podstaw w epoce industrializmu na planie kwadratów i prostokątów. Fakt, że jest to kolebka polskiej kinematografii tylko dodawała smaku, bo chodzić tymi samymi ścieżkami co wielcy polskiego kina? Magia.
Pierwsze westchnienie łódzkim powietrzem okazało się zderzeniem z brutalną rzeczywistością. Dworzec Łódź Kaliska nie jest najlepszą wizytówką miasta, nie powinien być pierwszym spotkaniem z tym miejscem. Ale przecież o tym wszyscy wiedzą.
(Zdawać by się mogło że przed jego budynkiem to rzesze fanów Koterskiego odtwarzają jego kultową scenę, niczym fani Beatlesów przy przejściu na Abbey Road - potykają się i klną siarczyście. Nic bardziej mylnego, nierzadko są to prawdziwe reakcje na przybycie w to miejsce.)
Dalej nie jest lepiej. Bogu dziękować za twórców Jakdojade.pl, bo bez ich aplikacji ciągle bym tkwił błąkając się gdzieś pod Aleją Unii Lubelskiej, czy gdzieś tam. Oczywiście nie ma co myśleć o jakichkolwiek przesiadkach - autobusy jeżdżą jak chcą, niespóźniony zapewne ma kilkunastą obsuwę, ale znika to efektem fali. Tramwaje trochę lepiej. Gdyby nie to, że jadą z prędkością biegnącego, starego psa kanapowego. Jadąc obserwuję otoczenie, widzę odrapane bloki, które w najskrytszych marzeniach projektanta miały być kamienicami, a obecnie są ceglanym wyschniętym straszakiem. Jadę, na mapę patrzę - jesteśmy jeszcze, choć blisko granicy dzielnicy, to jednak ciągle w Śródmieściu, a ja widzę obszary dotknięte nędzą, niczym patologiczne osiedla dużych i średnich miast, które jak Detroit wyglądem ostrzegają potencjalnych odwiedzających. Jeżeli tak wygląda Śródmieście, środek miasta, to jak muszą wyglądać prawdziwe dzielnice grozy? Wiem, że w każdym mieście możnaby znaleźć takie zakątki w samych ich sercach. Ale nigdy na taką skalę.
Jednak... Dochodzę do wrót Manufaktury i odzyskuje nadzieję. Idealne połączenie chłodnej, modernistycznej stali i szkła z rudymi cegłami przemysłowych ośrodków. Wielofunkcyjny, przeogromny kompleks, miejsce spotkań. Mokry sen każdego właściela galerii, który chciałby aspirować do takiego rozmachu i prestiżu. Cały dzień byłby mi potrzebny aby obejść wszystkie interesujące sklepy i atrakcje. Idę więc dalej, w kierunku "tej" Piotrkowskiej. Po drodze mijam przepiękne kamieniczki, cudowne gmachy które w każdym innym mieście ikonami by się stały, a tutaj zdają sie być czymś zwyczajnym, otoczonym śmietnikiem.
Plac Wolności. No, wreszcie porządny zwiastun czegoś ciekawego; delikatnie stąpam po wybrukowanych ścieżkach, głowę zadzieram wysoko... i podoba mi się to co widzę. A im dalej idę, tym bardziej podoba. Fikuśne elewacje, odnowione kolory, nierażące witryny sklepowe, stonowane i pasujące. Są wyjątki, oczywiście niezbyt pasujące do krajobrazu (m.in. budynek biura poselskiego Stefana Niesiołowskiego wygląda jak chlew. Przypadek?), ale są tak przyległe do innych, że natychmiast przenosi się wzrok na coś piękniejszego.
Łódź nie ma rynku, ale na co tam jakiś betonowy plac, gdy ma się taką ulicę. Ile tu atrakcji! Wszędzie knajpki, kawiarenki, sklepiki różnych gustów. Posągów figury. Tu Uszatek, tam Tuwim, a tu aleja polskich filmowych sław. Gdzie człowiek ma wzrok skupić gdy wkoło tyle pięknych bram, oficyn.
Czasem zszedłem z tej głównej wyznaczonej ścieżki. Gdzie te wspaniałe kamieniczki? Są, gdzieś tam, przykryte warstwą brudu. Ale na co mi one, gdy widzę coś wspanialszego - przepiękne murale, mini i makro. Naliczyłem ich razem a ze 30, a na pewno jest więcej. Najbardziej urzekł ten Rubinsteina, pstrokaty i wesoły. Zdjęcia nie oddają tej pełnii kolorów, tej żywiołowości która w nim tkwi i ożywia wszystkich dokoła. Współczesne arcydzieło.
Spaceruję i widzę miasto w kratkę, jak szachownica. Gdyby patrzeć przez palce, wybiórczo zobaczysz dwie skrajności, dwa zupełnie inne miasta. Tu perłę architektury, tam zaś ruderę, niechlubną spuściznę wojny i PRL-u.
Oczywiście nie jestem jedynym który to zauważa. Dziekujcie swoim włodarzom łodzianie, że starają się coś z tym zrobić. Łódź jest przeogromnym placem budowy, ale zdjęcia nie oddają skali tego przedsięwzięcia. Trzeba spojrzeć wprost na tę ogromną wyrwę w alei Piłsudskiego, ogarnąć rozumem rozmach budowanej Łodzi Fabrycznej. Z pewnością mieszkać tu obecnie bym nie chciał. Za dużo niedogodności. Ale za 20 lat gdy gruntowna renowacja i operacja na otwartym mieście się zakończy... Kto wie? Jest tu jakaś dziwna atmosfera, przynajmniej dla mnie, coś kusi i coś nęci.
Nie tylko z powodu podobnego planu ulic centralnej czesci obu miast, ale przede wszystkim pod tym względem Łódź przypomina mi Nowy Jork. Jeżeli ktoś będzie w stanie zamknąć oczy i pozostać ślepym i głuchym na przerażające błędy i zaniedbania, oraz przed snem każdej nocy będzie sobie wmawiać cichutko, że mieszka w najlepszym miejscu na świecie - to z pewnością tak się stanie.
A teraz? Wracam sobie powoli do siebie, ale delikatnie z tyłu głowy już planuję sobie aby wrócić gdzieś kiedyś w lepszym terminie i na spokojnie odkryć wszystko co Łódź ma do zaoferowania.
tl;dr Mieszkańcy Łodzi, dbajcie o swoje miasto, pielęgnujcie. Bo z niego może powstać coś wyjątkowego, nie tylko w skali kraju, ale i tej części Europy.
#polska #miasto #architektura
Wróć, Łódź ma jeszcze dużo do pokazania!
Tamta jest piękna w oczywisty sposób a tą dopiero czeka remont ale te szczegóły i kilka innych drobiazgów powoduje że to na nią będę patrzył
A co do poprzedniego wpisu, ja też wolę gdy perła lśni i taka kamienica jest odnowiona ale nie postrzegam kamienić w kategoriach daty odnowienia a wartości jaką przedstawia.
Na starym Polesiu, którym pewnie jechałeś, również się dzieje. Ulice są remontowane a w pobliżu dworca
Co do jedzenia, to poszedłem na pizzę do Pomodoro, rzeczywiście, bardzo dobra, o wiele lepsza niż sieciówki pokroju DaGrasso, ale jednak nie umywa się do pewnej pizzy którą kiedyś miałem przyjemność jeść w centrum Wrocławia :). Ale najadłem się za przystępną cenę i to
Z drugiej strony w sumie są już dwa osiedla (jeden z mireczków zasiedla jedno z nich :P) i buduje się dalej :)
Co do pomodoro, to ciekawe czy się przypadkiem nie minęliśmy, bo wczoraj z