Wpis z mikrobloga

Gorący letni dzień. Byłem u znajomych na wsi. Szedłem do sklepu po piwo gdy zobaczyłem na poboczu psa. Podszedłem do niego i zobaczyłem, że otworzył oczy, ale nawet nie podniósł głowy. Domyśliłem się, że pewnie potrącił go samochód i nie może się ruszać, pewnie umiera. Było mi go bardzo szkoda, więc podniosłem go, delikatnie przeniosłem kawałek dalej i położyłem na trawie w cieniu pod drzewem.

  • 2