Wpis z mikrobloga

  • 0
@ironx: nie jestem antyprawnikem, tylko mam beke z pseudoprawnikow, którzy maja zawyzone ego z powodu tego, ze studiuja prawo, a to, co kto studiuje lata mi koło #!$%@?
  • Odpowiedz
@nowik: @Wypok_spoko:
Pierwszy raz kiedy reklamowałem to oczywiście było na ich druku, ze zdawkową notatką pani ze sklepu. Oczywiście można przedstawić wg. nich tylko jedno żądanie - naprawa / wymiana / zwrot towaru. 2 lub 3 na raz - już nie, nawet z opisem typu "jeżeli nie da się zrobić X, to zróbcie Y". Wg sklepu na każde trzeba osobnej reklamacji, a co za tym idzie - 2 tygodni czekania aż łaskawie odpowiedzą ( ͡° ͜ʖ ͡°) Reklamacja odrzucana 2 razy, potem udało się wywalczyć naprawę, po której buty wytrzymały może tydzień.

Zwykle buty z CCC psuły mi się w czasie krótkim od zakupienia (bo i nie brałem zwykle tego jako poważnych butów, tylko np. kłapczaki do chodzenia w lato, jakieś tenisówki). O ile pamiętam dobrze, to jeżeli coś się z butami dzieje w czasie do 3 lub 6 (tu nie pamiętam dokładnie) miesięcy, to podpadało to pod wadę ukrytą/fabryczną, o której klient nie ma pojęcia w momencie zakupu.

Do każdej reklamacji przygotowywałem własny dokument - pismo reklamacyjne, w dwóch egzemplarzach. Jeden dla sklepu, drugi dla mnie z podpisem, że przyjęli. W tym dokumencie opisywałem uszkodzenia, sposób użytkowania i pielęgnacji butów. Dorzucałem też odpowiednie treści z ustawy, wraz z zaznaczeniem o wcześniej wymienionej wadzie ukrytej. Od razu zaznaczałem też, że po poprzednich reklamacjach nie satysfakcjonuje mnie naprawa, bo robią to źle i na odwal, i że interesuje mnie
  • Odpowiedz
@Mirabelkowa: wiele razy ktoś mnie próbował straszyć, że jest prawnikiem, jego ojciec jest prawnikiem, jego pies jest prawnikiem itd. Ale rekord świata osiągnął koleś, który groził mi, że będę miał problemy, ponieważ jego brat - uwaga - jest na drugim roku prawa. Skisłem motzno, ze strachu oczywiście :)
  • Odpowiedz
@nowik:
@Wypok_spoko:

Pierwszym krokiem i tak musi być zgłoszenie butów do reklamacji zgodnie z umową gwarancji. Na początku inaczej się nie da. Potem mogą być schody, zależy od tego co trzeba z tymi butami zrobić (naprawa, wymiana, etc.). Jeżeli nie chcą butów wymienić, bądź zwrócić pieniędzy (a jest to najczęstsze oczekiwanie klienta- co jest zrozumiałe), trzeba zgłosić niezgodność towaru z umową. Ze strony sprzedawcy jako firmy jest
  • Odpowiedz
@barani_leb: Nie musi być, nie informuj ludzi błędnie jak nie masz o tym pojęcia, Barani łbie ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Reklamacja z tytułu ustawy, a reklamacja gwarancyjna to dwa odrębne uprawnienia (chociażby gwarancję może dać i odpowiada za nią producent produktu, a reklamacja ustawowa jest wobec sprzedawcy i nie zależy od
  • Odpowiedz
@Wypok_spoko: Jest niezgodność, bo buty nie są takimi butami, jakie kupowałeś w momencie sprzedaży. Jeżeli zależy Ci na pieniądzach, a wada jest na tyle istotna, że nie da się z butów korzystać (w mojej opinii rozklejenie podeszwy jest wadą istotną), złóż oświadczenie o odstąpieniu od umowy (jak ktoś napisał powyżej, reklamację najlepiej mieć na dwóch kartkach, jedną kwitują i bierzesz ze sobą, drugą zostawiasz), a jeżeli zależy Ci na nowych
  • Odpowiedz
@siwy24: czyli coś takiego uzupełnić, wydrukować w dwóch kopiach i pójść do sklepu z butami i im to wręczyć. Poprosić o podpis na mojej kopii w celu potwierdzenia złożenia i czekać na przelew od nich?
  • Odpowiedz
@Wypok_spoko: Mniej więcej tak, ja bym jednak przepisał i szerzej opisał wadę, by nie wyglądało to na wzór - że buty nie nadają się do użytku, bo nie mają cech, które umożliwiają korzystanie z produktu w zwykłym toku czynności, nie mają właściwości, których można oczekiwać po przeciętnych produktach tego typu, nie spełniają warunków bezpieczeństwa i estetyki, etc.
  • Odpowiedz