Wpis z mikrobloga

@krytyk_naczelny: no elo. :P
@kote: eee, nie no, nie na wszystkich wydziałach są egzaminy językowe (czy w ogóle jakiekolwiek) na studia doktoranckie. Teraz jestem promotorem pomocniczym dwóch młodzianów i nie mieli żadnych egzaminów, tylko rozmowę kwalifikacyjną.
  • Odpowiedz
@aikonek: każdy, kto aplikuje, już prowadzi jakąś działalność naukową więc to też nie jest decyzja ot tak, znikąd :P jedyne przypadki osób, które nie skonczyly studiów dr które znam to ludzie, którzy znaleźli dobrze płatną pracę
  • Odpowiedz
@kote: wiesz, znam baaardzo wielu doktorantów, bo sam tę drogę nie tak dawno przechodziłem. Aktualnie na PWr ok. połowa doktorantów pobiera stypendia - to znaczy, że ta druga połowa (niepobierających) to doktoranci "wirtualni", zupełnie nie pojawiający się na uczelni. Z tej połowy pobierającej, co najmniej połowa to osoby będące na doktoracie tylko po to, by mieć mieszkanie za 300 zł, zniżkę na pociąg i jeszcze dostawać 1300 zł za pojawienie
  • Odpowiedz
@aikonek: wirsz, jeśli chodzi o fizykę to tutaj albo coś robisz albo spadaj. musisz być dobry żeby dostać zatrudnienie po doktoracie. tak to u nas niestety wygląda. wiem, że co wydział to obyczaj, ale my fizycy z reguły nie mamy co liczyć na jakąś super płatna pracę, w ktotej będziemy mogli się realizować, więc zostaje nam uczelnia i praca naukowa. musimy być dobrzy bo to nasza jedna z niewielu możliwości
  • Odpowiedz
@kote: z fizyki też wielu znam, w sumie to chyba najwięcej stamtąd. ;) I wiem doskonale jak jest. A Ty jeszcze dużo się jeszcze dowiesz. :) Zatrudnienie po doktoracie? Polityka uczelni jest taka, że się ludzi nie zatrudnia. Chyba, że przyniesiesz ze sobą pieniądze, wtedy Cię zatrudnią (tzn. przyniesiesz projekt). "Hajs za dydaktykę" - stypendium doktoranckie. Za to, że jesteś doktorantką, Twoja katedra dostaje dotację z ministerstwa nauki. Ta dotacja
  • Odpowiedz