Wpis z mikrobloga

Dymając po browar do żabki

poezja matką debili
tylko pomyśleć zdołałem
kiedy wyszedłem ku wiośnie
na lęgi jej świtów przestrzenie

i niech nie zgubi mnie pycha
że blisko i że znam drogę
niejeden drogę pogubił
dymajać o trzeciej po piwo

bo ktoś zawsze iść musi
bo smaży i huczy w głowie
zdobyłem się i ruszyłem
po browar który brakował

niech znów nie wita mnie cieć
bo ciągle go widzę nad ranem
z tym miłym jak zwykle uśmiechem
w syrenie powiedzie mnie drogi

a neon za rogiem już płonie
za winklem gdzie tajemnica
czy w ryja nagle dostanę
czy piwa tam obietnica

neonie żabki zielony
spokoju mej duszy ratunku
ku tobie ochoczo dziś zmierzam
na nocy i dnia rubieży

i żeby kolejki nie było
i żeby szybko sprzedała
i żeby resztę też zabrać
takie są w żabce zasadzki

bo nocny to jest wyrocznia
i można się mocno pogubić
i zwątpić lub zyskać siły
aż tyle od pani zależy

wracam już juczny w browary
sześć pereł w torbie pobrzmiewa
radosnym szkłem rozpychając
płucienne torby bezbrzeża

nawet do windy wsiadając
oh słodkie przekleństwa na ustach
#!$%@?ć truskawki, czereśnie
niech wiosna służy upadkom

niech nie sznurują się usta
i niech ma warga wykrzyczy
#!$%@?ć legię warszawa
i kilka innych zespołów

co to za rzewna piosenka
i co to za świtu wspomnienia
zapomnieć dawno zdążyłem
gdyż perła w lodówkę zmierza

#stowarzyszenieumarlychpoetow #wykoppoetryclub
  • 2