Wpis z mikrobloga

Twórcy Kung Fury powinni pooglądać Dethkloka i dopiero potem brać się za pisanie scenariusza. Dethklok pokazuje jak wyciągnąć znane w kulturze motywy i urzeczywistnić z głową "epickość" latającą gdzieś w zbiorowej świadomości. Natomiast w Kung Fury widać niestety fabularną ciągłość na zasadzie "nie mam pomysłu, to dowalę Hitlera z kosmosu i dinozaury". To dobre na mem. Nawet dziwny film, zwykle kieruje się jakąś dziwną logiką i jej brak jest zwykle pozorny. Jest wiele poziomów treści, na których dokonuje się łączenie (nie zawsze świadomie odbierane). Kung Fury niszczy źle skonstruowana przesada. Nie oznacza to, że całość jest zła. Moim zdaniem filmik psują dinozaury, Thor i zepsuty Hitler, który nie do końca wiadomo czy miał być stereotypowy czy nowy. Wyszło coś pośredniego, coś nijakiego. Jako całość po obejrzeniu (mowa o 30 minutach) jest ok, ale oglądałem na trzeźwo. Zdecydowanie lepiej nie oglądać na trzeźwo i nie po kawach. Mimo wszystko, polecam Dethklok jeśli chodzi o gloryfikację specyficznych klimatów.
#takaprawda #film #animacja #dethklok #kungfury
  • 1
@Pzanty: no nie, przecież to musiało wszystko być, gdyż film jest hołdem, starał się wydobyć esencję tamtego kina VHS'owego (a epoko to spora). Thory to nawiązanie do wszelkiej maści filmów Conanopodobnych, Podróże w czasie (chocby Powrot do przeszlosci), Dinozaury (Park Jurajski), A Hitler jest tylko wisienka na torcie - jako najczystsze mozliwe zło, bo w kinie akcji spod znaku VanDamma, Seagala itd podział na dobro i zło był zawsze bardzo klarowny.