Wpis z mikrobloga

No dobra, to napiszę o tym, jak te spotkania wyglądają u mnie/powinny wyglądać. Na wstępie warto pamiętać, że nie ma złotego środka i każdy jest inny, a to co dla mnie działa, dla innych może być zupełnie nietrafione.

TL:DR


Co do miejsca spotkania - nauczyłem się, że naprawdę nie ma znaczenia, gdzie pójdziecie i co będzie robić, jeśli dziewczyna jest ogarnięta i umie rozmawiać. Dziewczyna, z którą teraz się trochę spotykam, dwa razy przyjeżdzała w moje okolice (#wygodnylogin), dwa razy stawiała mi piwo, a i tak uważa mnie za męskiego. Także bez znaczenia jest to, gdzie pójdziecie, jeśli będzie Wam dobrze w Waszym towarzystwie. Ja osobiście preferuję odosobnione knajpki, gdzie mogę siedzieć wygodnie i nie ma hałasu. Hipsterskie miejsca są dobre, bo zazwyczaj leci tam dobra muzyka, a i bardzo często są tam jakieś kanapy na uboczu, gdzie mało kto siada.

Druga sprawa - płacenie - gdybym miał za każdym razem płacić za laskę, splajtowałbym jeszcze mocniej, niż obecnie. Wiele dziewczyn, które poznałem, same proponowały płacenie za siebie, więc albo mam farta, albo wysyłam od siebie aurę biedaka - tak czy siak, bardzo rzadko opłacam cały rachunek.

Natomiast jeśli chodzi o rozmowę - co jest dla mnie najważniejsze i o czym katuję głowę każdemu - że jestem szczery. Mówię co myślę, nawet jak to jest nieprzyjemne i wiąże się z nieprzyjemnymi dla mnie konsekwencjami. Zdarzają się sytuacje, gdy dziewczyna mówi mi coś wrednego/chamskiego i jak czuję, że popłynęła za mocno, to mówię: "Ok, skoro tak uważasz, to nic tu po mnie", po czym wstaję. W 99% przypadków, dziewczyna wtedy rozumie swój błąd i łapie mnie za rękę i przeprasza. I nie chodzi tu o manipulację, tylko jeśli coś mi nie odpowiada i ktoś na mnie wjeżdża, to naprawdę chce to tolerować? Dystans do siebie jest ważny, ale szanujmy siebie.

Nie mam również tematów tabu - oczywiście unikam rozmów o aborcji, polityce i religii, a gdy laska się za mocno wkręca w swoje lewicowe/prawicowe/whatever poglądy, stopuję ją: "wiesz co, to nie jest dobry temat na pierwsze spotkanie, pogadajmy o czymś innym" - znowu, nie chodzi o powstrzymywanie tych dziewczyn i odbieranie im prawa do mówienia, co chcą; po prostu takie tematy powodują zbyt dużo kontrowersji. O byłych też nie warto gadać.

No ale co do tematów tabu - podejmę każdy temat. Jeśli coś o danym temacie wiem, to odpowiem. Jeśli nie, zadaję więcej pytań, by się dowiedzieć jak najwięcej. Umiejętność słuchania jest tu nieoceniona - w zdaniu: "Lubię podróże, Paryż to moje ulubione miejsce", masz już tematy do zagadania - 1. Co najbardziej lubisz w podróżach? 2. Co Ci się podoba w Paryżu? 3. Jakie jest inne Twoje ulubione miejsce? - a to otwiera kolejne pytania i kolejne.

Rozmawiam też o seksie - jasno i wyraźnie przekazuję komunikat: "lubię seks i nie oceniam ludzi przez pryzmat tego, kto z kim i ile śpi". Dzięki temu kobiety wiedzą, że śpiąc ze mną, nie uważam je za dziwki. Nikt nie lubi być dziwką. :)

Nadmienię jeszcze, że mam w głowie konkretny mindset - jeśli chcę z dziewczyną tylko seksu i to najchętniej na pierwszym spotkaniu, to moje zachowanie jest mocno seksualne - żarty, półsłówka, niedomówienia na temat seksu. Jeśli natomiast - jak w niedziele, z jedną fajną dziewczyną - bardzo dobrze mi się rozmawia i nie mam określonego celu, chcę ją tylko poznać, to luzuję z tematami seksualnymi i skupiam się znacznie bardziej na wszystkim innym, co mówimy - eksploruje obecne tematy, nie wchodząc w nowe.

Generalnie znaczną większość czasu skupiałem się na jak najszybszym seksie, dopiero ostatnio zluzowałem z tym, więc wiele spotkań wyglądało tak, że w trakcie rozmowy, dotykałem je - albo obejmowałem w pasie, albo przytulałem, albo inne rzeczy (wszystkiego nie mogę zdradzić, sorry). Teraz to robię z mniejszą nachalnością i bardziej sytuacyjnie, a wciąż działa. Róbcie, jak czujecie. Ważne, by jednak przekazać, że nie chcecie wylądować we friendzone - dotyk w tym pomaga.

Kolejna rzecz, która dla mnie jest ważna - umiejętność obserwacji. Dziesiątki spotkań, setki poznanych dziewczyn i umiem powiedzieć, jak ludzie się czują na podstawie obserwacji. W połączeniu z tym, że umiem słuchać, nie mam zazwyczaj problemów, by stwierdzić, czy dziewczynie się podoba to co mówię, czy nie. Jestem mocno zajarany psychologią, więc wykorzystuję to na swoją korzyść.

Co jeszcze - zadaję dużo pytań, które mają na celu wywołanie pozytywnych emocji - ponownie, nie uważam tego za manipulację, choć wywodzi się to z NLP - bardziej po prostu staram się być pozytywnie nastawiony do życia i optymistycznie patrzeć na każdą sytuację, a taki mindset przelewam na dziewczyny, z którymi się spotykam. Pytanie jakie zadaję: "Jak się czujesz?, Co lubisz w życiu robić? Co Ci sprawia największą przyjemność? O czym marzysz? Co Cię nakręca codziennie? Co sprawia, że masz ochotę rano wstać z łóżka?" - plus tego typu pytań jest taki, że są bezpośrednio o tych dziewczynach, więc i one czują się w porządku, bo zadaję pytania o nie.

Jeszcze zadano mi pytanie o to, jak reagować jak dziewczyna mówi: "nie" - w języku kobiet, "nie" bardzo często oznacza "nie teraz" i jedyne zdanie jakie by mnie złamało, to "nie prześpię się z tobą choćbyś był ostatnim facetem na ziemi". W każdym innym przypadku, gdy kobieta mówi "nie", to robię krok w tył, czyli zmieniam temat lub swoje zachowanie, po czym próbuję znowu. W końcu "nie" zamienia się w "może", a "może" to już jest "tak". Bo gdy kobieta mówi: "tak", to nie podważaj tego nigdy i nigdy nie poddawaj w wątpliwość, tylko korzystaj z tego, na co Ci zezwala tym słowem.

No i generalnie to randki trwają kilka godzin. Nie warto przesadzać, warto zostawić niedosyt. Warto być lekko tajemniczym i nie odsłaniać wszystkich kart, choć czasem nie wychodzi.

Ogólnie to polecam eksperymentować i szukać złotego środka dla siebie. To co ja tu opisałem, działa dla mnie, bo jest to spójne z moją osobą. Ale pamiętajcie, że ja też popełniłem wiele błędów, #!$%@?łem wiele razy i zaprzepaściłem wiele szans przez głupie zachowania. Ale nie żałuję, bo znalazłem drogę, jaka mi się podoba. No i ja nie planuję tych randek - nie wyliczam sobie: "o w 11 minucie ją dotknę", czy "o, zapytam ją o jej pieska" - jak się nasuwa temat, to mówię ten temat. Jak nie, to chwila ciszy też jest w porządku. Chwile ciszy wykorzystuje na patrzenie się w oczy, bo to buduje chemię i napięcie, które działa na Twoją korzyść. A jak usłyszysz tekst: "nie patrz tak na mnie", to miej 100% pewność, że dobrze Ci idzie.

PS: Powtarzam - to są wskazówki. Niech to nie będzie dla Was święty graal podrywania czy inne gówno. To powinno Was lekko nakierunkować i nie przejmować się pierdołami, jak miejsce - ważne, byście się oboje dobrze czuli.

#wyrywajzloginem #podrywajzwykopem wyjście z #tfwnogf może?
  • 54
  • Odpowiedz
@qwertyu: Też nie lubię gadać, ale to wcale nic złego. Uwierz mi że wolę jak dziewczyna mówi mniej, ale konkretnie, niż jak całą randkę gada i papla. Jak nie lubisz gadać to czuj się z tym ok, ale naucz się JAK rozmawiać, bo milczeć całe spotkanie to też nie dobrze.
  • Odpowiedz
@qwertyu: Ciekawe czy jakbyś był dziewczyną zainteresował cie facet który zamienia dwa zdania z tobą przez cale spotkanie ( ͡° ͜ʖ ͡°) zakładając oczywiście że jego portfel nie jest ponadprzeciętnie wypchany dolarami
  • Odpowiedz
@qwertyu: To co ja mam Ci poradzić? Nie lubisz gadać a chcesz się randkować z dziewczynami. Pozostaje Ci zarabianie grubej kasy i życie jako sponsor ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@LoginZajetyNiepoprawny: Powiem Ci jedno, byłam kiedyś z takim zajaranym psychologią gościem na randce, czułam się jak obiekt badań i wszelkich manipulacji. Średnio ogarnięta dziewczyna zauważy brak naturalności w zachowaniu, a mocno psychologiczne zagrywki uzna za nieszczerość ze strony faceta. Kobiety są różne, mężczyźni są różni, nie wiem w jaki sposób opisywane przez Ciebie rzeczy mają komukolwiek pomóc.
  • Odpowiedz