Wpis z mikrobloga

@WiecznieNiezadowolony: no u mnie to wygląda tak...idzie się do ginekologa...mówi, że się chce zastrzyki anty...lekarz wypisuje receptę...i skierowanie na badania...w aptece się kupuje i idzie się z tym znowu, żeby pielęgniarka zrobiła...i zwykle nie czeka nie wyniki aby zrobić pierwszy zastrzyk..