Wpis z mikrobloga

Mirki, od kilku lat chciałem wyjechać za granicę żyć, pracować, zarabiać jak człowiek, założyć rodzinę itd. Miałem wyobrażenie że zagranico to jest raj. Każdy chodzi uśmiechnięty i nikt na nic nie psioczy. Ot wizja młodego człowieka. Los chciał że przerwałem studia i wyjechałem do Anglii "na przeczekanie" żeby zacząć od kolejnego roku coś innego. Siedzę tu od początku roku. Wracam niedługo. W tym czasie zdążyłem już liznąć emigracji. A raczej dostać w mordę od rzeczywistości. Większość cebulaków na wyspach to są jakieś patologiczne przypadki. 0 języka, 0 edukacji, brak obycia i kultury. Wstydzę się przyznać skąd jestem. Sami angole mają problemy ze sobą, ze swoimi dziećmi i z przybyszami z całego świata. Żebracy, bezdomni, naćpani... Ogólnie dużo syfu. Szczerze mówiąc cieszę się że jeszcze chwilka i wracam do domu. Ten wyjazd to wielka lekcja życia i pokory. Niby oczywista sprawa - samo się nic nie zrobi. Ale chyba tak właśnie myślałem. Że sam wyjazd zmiena życie na lepsze. No cóż.... wrócę do Polandii, skończę studia i wtedy się zobaczy....

Pewnie i tak macie to w dupie. Trudno. Musiałem to napisać. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#uk #emigracja #gorzkiezale #oswiadczeniezdupy
  • 48
  • Odpowiedz
@jzivii: bo do UK najłatwiej patoli wyjechać, jest sporo innych krajów w Europie, gdzie też zarobisz, szczerze to w Belgii nie spotykam się z tą patolą, a w robocie też mam sporo Polaków
  • Odpowiedz
@unstyle: @robertK: pewnie są takie miejca gdzie jest na prawdę dobrze. Być może ja źle trafiłem. Jednego teraz jestem pewien. Nie ma nic za darmo. Wszędzie trzeba się starać żeby było dobrze. Przed wyjazdem do UK spodziewałem się niewiadomo czego. Jak sobie teraz to przypominam to się chwytam za głowę jak głupi byłem. Jakie miałem podstawy żeby sądzić że miejsce do którego się wybieram będzie krainą mlekiem i miodem płynącą?
  • Odpowiedz
@drutex12: Jeśli wybierasz się do UK, nie masz znajomych, zaklepanej pracy ani nic takiego, to lepiej nie nastawiaj się na sielankę. Może się okazać że pójdzie jak po maśle i będzie super. Wtedy to będzie miła niespodzianka. Ale jak wyjdziesz z założenia że wszystko ogarniesz w ciągu tygodnia, ludzie na ulicy ci będą zbijać piątki i będzie mega przygoda to może cię czekać srogie zderzenie z glebą.
  • Odpowiedz
@robertK: Gadam po Angielsku dość swobodnie. Mam też doświadczenie za barem. Liczyłem na to że ogarnę robotę w jakimś pubie/clubie. Nic z tego. Wszędzie szukają co najwyżej na część etatu za marne blaszki z których raczej bym się nie utrzymał. Nie jest kolorowo.
  • Odpowiedz
@jzivii: No właśnie, że mi znajomi załatwi już pokój (razem ze mną będzie tylko 3 osoby i też z polski, nie będzie rozpierdzielu w 7 na jeden pokój) co prawda nie mam jeszcze załatwionej pracy, myślę, że coś znajdę, byle na początku się utrzymać.
Nie jadę tam dla przygody, bardziej by się usamodzielnić, gdyż mieszkam w małej miejscowości i z pracą ciężko.
  • Odpowiedz