Wpis z mikrobloga

#realmadryt #mecz Pamiętacie mecz 4-0 Atletico vs Real? Uważany za najgorszy. Zapomnijcie. Można się cieszyć z tego, ze Real nie pojechał dziś na Camp Nou, albo Vincente Calderon, bo mogło by się to skończyć jeszcze gorzej. Tak słabych królewskich nie oglądałem dawno. Nie byli słabi pod jednym czy dwoma aspektami. Zero destrukcji, zero asekuracji, gubienie zawodników w obronie i jakieś niewyobrażalne jak na tym poziomie gafy. Niestety to nie koniec. Najbardziej widoczne były niewytłumaczalne podania w trybuny czy za plecy. Możliwe, że presja, zły dzień. O kreatywnym rozgrywaniu nie ma mowy (wyłączając kilkanaście minut w pierwszej połowie). W Realu Ancelottiego nie rozgrywa się i nie szuka gry jak nie idzie tylko wrzuca w pole, może CR7 się znajdzie. O zmianach nie mam zamiaru pisać. Dziś Galacticos przypominali nierozgarniętego barana bijącego głową w mur. Real miał dziś tyko szczęście, że Juve też jakoś pomysłu nie miało.
  • 3
@majsterzpolski: Zgadzam się. Choć w wypowiedziach przedmeczowych nie dało się tego wyczuć, ale wiadomo to czysta polityka. Nie tyle Real zlekceważył Juve, co większość oglądających #ligamistrzow W meczach Królewskich ze Starą Damą nie ma faworyta. Kto zna historie ten przyzna mi rację. Tylko ignoranci uważali, że Real przejedzie się po Juventusie.