Wpis z mikrobloga

Mirki co się dzisiaj #!$%@?ło..
Pisze teraz wcześniej musiałem ogarnąć prace.
Jade sobie rano busem, tłoczno jak #!$%@?. Wokół mnie dużo rożnirakiego ludu. Wtedy czuje siąsiadującą, zimną dłoń ,stykającą się z moją. Patrze na własciciela, wysoki brudaty i chudy pet, lat ze 25.. No dobrze myśle sobie, sytuacja mało komfortowa aczkolwiek tłok to tłok, ďskomfort musi być.. I co sie dalej dzieje? JEGO RĘKA ZACZYNA PRZEMIESZCZAĆ SIĘ DALEJ.. Po chwili znajduje się juz przy mojej kieszeni.. Myślę znowu, nie no busa buja, mało miejsca
więc nie reaguje. Niestety najczarniejszy z możliwych scenariuszy, ręka podąża dalej.. #!$%@? rysuje się na mojej twarzy, niesamowiscie dotkliwe uczucie obrzydzenia uderza niczym 100tonowy pociąg, nie mogę się powstrzymać o musze coś z tym zrobić... TO NIE JEST PRZYPADEK MYŚLĘ, ALE POCZEKAM. Ręka podąża jeszcze glębiej czuje ze dłon dotyka BENIZA (I WTEDY KUREA BUM! NO #!$%@? NIE WYTRZYMIE #!$%@? GO). Nie wiem co mam zrobić, odczuwam delikatny ruch raz w jedną, raz w drugą stronę... Uwierzcie mi, JEST TO OKROPNE, OBRZYDLIWE UCZUCIE GDY DRUGI FACET SMYRA CIE PO BENIZIE. Tak więc nie wytrzymałem, złapałem za łapsko gargamela, wyrękręciłem i odsuwam (#!$%@? to, jak przez przypadek to sie #!$%@?, ale wole to niż sie zrzygać). Zaraz po tym oczekuję reakcji.. Wbrew mojemu zdziwieniu typo nawet nie kwinął głową... Mam rozumieć że ??..... ble. Wysiadłem z autobusu i przesiadłem sie do metra. #bekazpodludzi
  • 1
  • Odpowiedz