Wpis z mikrobloga

Co mi się dzisiaj przytrafiło...

Zawiozłem mojego teścia na badania po operacji nogi do publicznego szpitala.

Myślałem, że wszystko załatwimy w pół godziny ale okazało się, że jest kolejka na cały korytarz. Nie chciało mi się jechać do domu bo to spory kawałek więc postanowiłem poczekać.

Nagle wśród oczekujących zapanował harmider, myślałem, że ktoś umarł w kolejce do lekarza ale nie, kilku osobom pomyliła się kolejność "wchodzenia" i zaczęto się kłócić kto jest za kim.

Wtem wstała rzutka kobieta w średnim wieku, zaocznie mianowała się na przewodniczącą komitetu kolejkowego i misternie zaczęła odtwarzanie listy.

Przewodnicząca pytała po kolei, za kim pani jest?
- Ja? Za tamtym panem.
- A pan za kim jest?
- Za tamtą panią.

Po chwili wszystko było jasne, każdy wiedział za kim jest. Coś jednak nie pozwoliło Rzutkiej zaprzestania misji, rozejrzała się dookoła, policzyła wszystkich i wtem odwróciła się w moją stronę, podniosła brew i podejrzliwie zapytała:

- A pan, za kim pan jest?
- Za Januszem Korwinnem-Mikkem - odpowiedziałem bez zastanowienia i od razu ugryzłem się w język.

Atmosfera przygasła, wszyscy kolejkowicze zwrócili się w moją stronę, ale patrzyli już na mnie inaczej.

W oczach dziewczyny w których przed chwilą byłem potencjalnym chłopakiem teraz stałem się kibolem.
W oczach chłopaka w których byłem konkurentem do ręki jego dziewczyny stałem się psychopatą chcącym strzelać do jego tatusia górnika.
W oczach osiemdziesięciolatki w których przed chwilą byłem młodym kawalerem stałem się polityczną patologią, kryka (laska) w jej dłoniach uniosła się ku górze aby spać prosto między me oczy wymierzając mi sprawiedliwość społeczną... wtem zostałem wybawiony! Gruba pielęgniara otworzyła lamperiowane drzwi i warknęła:

- NASTĘPNY!

Gorączka kolejkomanii wybuchła ze zdwojoną siłą. Salwy wrzasków i krzyków "Teraz ja!, "Nie, teraz tamta pani" eksplodowały jak nigdy przedtem. A ja wiedziałem co mam robić, zarzuciłem kaptur na głowę i wybiegłem bocznym wejściem na słońce, na Świat bez kolejek i lamperii!

Pobiegłem do samochodu, zamknąłem wszystkie wejścia, zrzuciłem kaptur z głowy i zacząłem się cieszyć i płakać jak małe dziecko!

TAK! TAK! Zrobiłem to! Dokonałem mojego politycznego coming out'u w korytarzu państwowej przychodni na oddziale urazowo-ortopedycznym w Wodzisławiu Śląskim!

#4konserwy #heheszki #jkm #korwin
  • 3
@elMagico: Pasta? :-)

A to zabawne, bo jest teoria, która mówi że powinno się właśnie okazywać swoje sympatie. Była taka sytuacja w Niemczech co pomogło jednej z partii osiągnąć wysoki wynik, bo wybory wcześniej sympatycy woleli milczeć.