Aktywne Wpisy

kulis +19
#famemma Natan coś ty zrobił diabełku Ty😈😈
źródło: temp_file4752742014195393558
Pobierz
Felixu +6
#przegryw #rozowepaski #seks Jestem długodystansowcem. Nie mogłem się nawet spuścić u divy 8/10 z wyglądem modelki podczas #!$%@?ńska. Dopiero po długim waleniu ręka spucha ujrzała świat. Mówiła ciągle "no zwal tego #!$%@?, pobrudź mnie, suczka chce mleka". Jedyne co mnie ogranicza to kondycja. Samice się powinny zabijać o mnie. Moja tajemnica? Walenie konia od 13 roku życia.





(wulgaryzmy on->normalnie nie klnę)
To teraz ja napiszę swój list z mojego życia ;) . Wersja skrócona.
Jak przeczytałem, "brakowało mi choć grama szacunku mojego państwa do mnie samego" to myślałem, że #!$%@?ę, wygląda na jakąś papkę polityczną a nie prawdziwy argument.
No dobra historia, w formie listu ;)
To było dawno, gdy skończyłem szkołę średnią, byłem zmuszony zacząć się utrzymywać więc nie było mowy o studiach darmowych ba nawet nie było mowy o moim ulubionym kierunku, musiałem brać coś blisko pracy (znalazłem ją stosunkowo szybko, trochę szczęścia, dobry timing i już).
Praca nie dawała może wiele pieniędzy, ale miałem za to czas na studia, po studiach za to miałem czas na myślenie ;) . Oczywiście moje pierwsze zarobki były śmieszne żałosne, jednak nie byłem z tych co to się należy bo skończę studia.
Nie #!$%@?łem, że państwo mi za dużo zabiera tylko kombinowałem jak tu zwiększyć swoje zarobki. Chociaż oczywiście byłem zwolennikiem niskich podatków itd. Człowiek w tym wieku (jak widać nie wszyscy) jest pełen nadziei i pomysłów, więc nie bardzo mi to przeszkadzało, że nie byłem w TOP zarobkach, bardzo lubiłem za to wolną głowę i dużo czasu na kombinowanie.
Jak poprzednie lata można nazwać pasmem szczęść, tak zaczął się chudy okres.
Zaczęło się od tego, że będąc młodym, ufnym i naiwnym zostałem nieświadomie #!$%@? w wielkie gówno, a że naprawdę wierzyłem w ludzką uczciwość to nawet dwa razy (tzn. to, ze dwa razy to dowiedziałem się później). Nie pamiętam już na jakiej zasadzie ale dowiedziałem się o tym kiedy komornik zajął mi "całe" wynagrodzenie. Winni, albo #!$%@? w dalekie kraje, albo poszli siedzieć, część innych niewinnych też albo spierniczyło do Wielkiej Brytanii (bez powrotu), albo znalazło pewne kruczki prawne i ich to ominęło, zostałem jedynym uczciwym naiwniakiem który teraz musi spłacać za innych(mówiąc jedynym mam na myśli dokładnie jedynym).
Pieniądze były, dwu czy trzy krotnie (już teraz nie pamiętam dokładnie) większe niż moje roczne dochody, nie było jednak jeszcze tragedii, na szczęście komornik nie mógł wziąć wszystkiego z konta, no to sobie obracałem tymi pieniędzmi, że tak powiem i jakoś próbowałem to spłacać, w między czasie ogarnąłem, że komornik #!$%@? na swoje "koszty" znaczną cześć tego co mi zabiera, a patrząc na oprocentowanie odsetek, zajebiście wolno zadłużenia ubywało, po pewnym czasie udało mi się ominąć komornika.
No ale jak chude lata to chude lata, znajomy,który miał mi pomóc w obrocie pieniędzmi, po prostu znaczą część mi ich #!$%@?ł ogólnie stracone pieniądze.
Wtedy zaczęły się naprawdę chude "lata", starałem się opłacać, czynsz (a no tak, bo po skończeniu średniej szkoły zacząłem sam mieszkać), internet (nie opłacało mi się zrywać umowy, ba nie było mnie na to stać :P) itd. zaczęło brakować na jedzenie, można do pewnego stopnia oczywiście ograniczyć jedzenie, ale są pewne limity ;) (i zero nie jest tym limitem), na szczęście miałem też znajomych którzy mnie nie okradali, ba nawet dostałem słoiki z jedzeniem :D . Ale kur..a nie narzekałem, działałem.
Na całe szczęście, minął okres 5 lat kiedy mogłem sobie pobrać pieniądze przeznaczone z oszczędności na emeryturę, czarna godzina nastąpiła trzeba było tak zrobić. Tu oczywiście jest klasycznie, pomimo, postawienia na agresywne "fundusze", których indeksy zajebiście szły do góry, ile dostałem? A no troszeczkę mniej niż wpłaciłem, czysty kur..a biznes. Chciało by się rzec wolny rynek.
I teraz nastąpił kulminacyjny moment, albo wyjeżdżam z kraju i tam zarabiam na spłatę (nie nie planuję uciekać) albo tutaj wegetuję i liczę, że coś jeszcze wymyślę. Wybrałem wariant pierwszy.
Tam na początku różnie bywało, raz lepiej, raz gorzej, swoją drogą Irlandczyk też może chcieć cię wyruchać na wynagrodzeniach. W końcu osiągnąłem stabilizację, praca nie zbyt wymagająca, ale na spłatę wystarczy. Bez stresowe życie w sumie. Tutaj mógłbym pociągnać osobny temat na temat jakich Polaków tam spotkałem (i ok i nie ok, żeby nie było), ale powiem co innego bo w sumie dlatego piszę. Nigdy kur.a nie narzekałem jak to w Polsce jest źle, nie właziłem na polskie fora, żeby narzekać, żeby pisać pierdoły, że Polska mi za mało oferuje, nie #!$%@?, zero żalenia i tłumaczenia się. Nie #!$%@?łem, że zaradni wyjechali, bo to też nie jest prawda, a frajerzy zostają.
Skupiłem się na rozwoju, z Polakami w mojej pracy za bardzo nie było o czym pogadać, ok, fajne chłopaki ( i dziewczyny), ale #!$%@? nie można wyskoczyć z niczym bardziej inteligentnym, niż wyjście do pubu, można było pożartować itp. ale nic więcej, z Irlandczykami też różnie bywało, ale przynajmniej angielski można było poćwiczyć.
Szło coraz lepiej, miałem pasmo szczęść, że trafiałem na odpowiednie osoby, z managerów, a że tam dziwnym trafem Irlandczycy (duża cześć) wolała #!$%@?ć fizycznie niż wziąć na siebie jakąś odpowiedzialność, to można było się wykazać, byłem już coraz bliżej mocnego skoku zarówno w zarobkach jak i w pozycji, ale w między czasie spłaciłem to cholerstwo.
Nadszedł moment w którym trzeba było zdecydować czy wracać, czy zostać tu na stałe. Stwierdziłem, że tutaj mimo wszystko (może nie w pracy, bo tam było naprawdę ok) będę obywatelem drugiej kategorii, a tu będę u siebie. Wróciłem.
Nauczony, tym, że trzeba ryzykować, postanowiłem aplikować do branży, mi nie znanej do tego momentu, ale wiem, że płatnej. Oczywiście już nie w moim rodzinnym mieście,(bo, może nie małe, ale zadupie). Ktoś mi dał szanse, udało się, na początku nie zarabiałem od razu 3 krotność średniej, ale jak to mówią od czegoś trzeba było zacząć, a nie "mnie się należy", warto było...
Podsumowując, nie ma co się #!$%@? użalać i tłumaczyć, jaka to Polska jest zła, tak Polska jest na tle zachodu, jeszcze biednym krajem, ale jeżeli już wyjechałeś, i nie masz zamiaru wracać, nie pluj na swój kraj. Nie zapominaj, że w 90% to Ty jesteś kowalem swojego losu,a nie #!$%@? Państwo Ci za mało daje, albo za dużo zabiera, wiedz, że innym zabiera podobnie albo więcej, ale dają sobie radę, bo nie narzekają tylko działają. Jeżeli wyjechałeś, bo za mało zarabiałeś, albo nie umiałeś znaleźć pracy to po prostu to powiedz, a nie dorabiasz filozofię do prostych rzeczy. Wyjazd nie jest zły i rozumiem i nawet popieram których wyjeżdżają aby poprawić sobie status materialny, ale (powtórzę) nie dorabiaj to tego #!$%@? ideologii o jakiś kontaktach z ojczyzną itp. i (znów powtórzę) nie pluj na swój kraj. (Nie mówię, że akurat autor tego listu pluje, piszę ogólnie)
I dla krótko żyjących, albo z krótką pamięcią, powiem tylko, że tak w Polsce jest coraz lepiej, nie jest rewelacyjnie, ale jest coraz lepiej i mamy potencjał aby było jeszcze lepie i będzie.
A malkontentom i plującym na nasz kraj, pokazuję tylko środkowy palec.
#emigracja #ekonomia (w sumie g. nie ekonomia,ale nie mam lepszego taga na ten moment)
Tam myślę, że nie poszedł
@LowcaG: bo na zachodzie osiągnie więcej, ma większe możliwości, wszystko jest tam lepsze niż w Polsce. Dla mnie siedzenie w Polsce szczególnie jak jest się młodym to strata czasu.
@lukasyyyy: Wybacz, ale powiem jedno "#!$%@?", tak jest na pewno łatwiej, zwłaszcza, jeżeli tutaj oscylujesz w pobliżu minimalnej, przy wyższych zarobkach już nie ma tak wielkich różnic. I nie wszystko jest lepsze.
@lukasyyyy: Bo tylko takich znasz, ja znam osoby które wróciły, i też sobie chwalą
Czyli zależy od osoby, a nie to