Wpis z mikrobloga

W związku z ostatnią tragedią lotniczą, wymyśliłam sposób na ratunek dla całej załogi, w razie takiej sytuacji. Tylko nie wiem czy dobry. Na początku myślałam sobie o spadochronach, ale przecież silniki wciągnęłyby w ćwierć sekundy człowieka, który by wyskoczył z samolotu. Trzeba więc wymyślić coś trwalszego. No to kapsuła. W razie problemów wszyscy ładują się do takiej kapsuły, która odłącza się od samolotu i bezpiecznie ląduje na ziemi przy pomocy własnego systemu sterowania. Wiem, że katastrofy lotnicze są zwykle nieprzewidziane i nie ma czasu na ratunek, ale w przypadku tej sprzed tygodnia - podobno przez 8 minut mieli świadomość tego, że się #!$%@?ą. 8 minut to nie dużo, ale chociaż cześć by się uratowała. Tylko pytanie- co z opuszczonym samolotem, który niechybnie jebnie w ziemię? Nie jestem ani inżynierem, ani mechanikiem, więc nie krzyczcie, jeśli moje myślenie nie ma żadnych praktycznych podstaw. ʕʔ Jestem chętna na mądrą krytykę, bo ciekawi mnie bardzo, czy coś takiego ma w ogóle możliwość funkcjonowania.
#lotnictwo #pomysl
  • 9
  • Odpowiedz
silniki wciągnęłyby w ćwierć sekundy człowieka, który by wyskoczył z samolotu.


@lunam: Bzdura - są drzwi ZA silnikami.

@biczplis: bzdura. Pęd i ciśnienie nie pozwoli na otwarcie drzwi. Podczas lotu na kadłub działa takie ciśnienie, że zgniata go od zewnątrz.
  • Odpowiedz
@lunam: Pomijając to że duża część katastrof jest nagła, nieprzewidywalna co wyklucza użycie czegokolwiek, to takie kapsuły ważyły by całą masę kilogramów, zajmowały masę miejsca, komplikowały konstrukcję itd. Zupełnie bez sensu. Dąży się do minimalizowania szans katastrofy i samoloty się zmieniają, oczywiście drobne zmiany zwiększające szanse w razie wypadku typu niepalne materiały itd.
@FlyHigh: No raczej od wewnątrz ciśnienie a nie od zewnątrz, to nie łódź podwodna, konstrukcja drzwi jest
  • Odpowiedz