Wpis z mikrobloga

Shitstorm z myślistwem.
Osobiście jestem początkującym myśliwym i nie rozumiem tego wylewania fekaliów na ten temat.
Od kilki lat poluje ojciec, który pomógł mi postawić pierwsze kroki w myślistwie.
Zapisani jesteśmy w 2 kołach.
Pierwsze jest oddalone o w #!$%@? kilometrów i jest powiedzmy "lepsze".
Każdy pilnuje zasad odstrzału, kultury na łowisku itp.
Większość członków to ludzie ze sporych miast, którzy przyjeżdżają tam oderwać się od mieszczuchów i zdobyć trochę jedzenia, które pod względem jakości jest nie do zdobycia w sklepie.
Alkohol pojawia się sporadycznie.
Drugie koło jest w mniejszym miasteczku.
90% członków to starzy policjanci i zapijaczeni gamonie.
Burdel w kole jak 150.
Tego nie pochwalam i rozumiem pretensje do takiego zachowania.
Ale o co chodzi z tym żalem do ludzi, że polowanie to coś złego?
Argument 1- to są istoty żywe i cierpią...
Dzikie zwierzęta od zawsze były źródłem pożywienia.
Człowiek na tyle mocno zaingerował w ekosystem, że musi go teraz kontrolować (sam miałem sporo telefonów (wpadnij, bo za chwile mi lodówkę dziki otworzą, jak tak dalej pójdzie).
Produkty mięsne na rynku to gówno w porównaniu do własnych wyrobów (chemia).
Argument 2- wszyscy myśliwi to alkoholicy...
PIJAKI I ZLODZIEJE BO KAZDY ZLODZIEJ TO PIJAK

Miałem napisać coś jeszcze, ale właśnie ojciec zadzwonił, że jest robota ( ͡° ͜ʖ ͡°)