Wpis z mikrobloga

Mirki, potrzebuję radu w takiej sytuacji:
jestem typową słoiczką, wynajmuję pokój w mieszkaniu studbazy w stolycy (3 seksi studentki). Jakieś 3 tyg temu zepsuła się nam pralka i teraz ciężkie życie. Właścicielka w ciągu tygodnia wysłała do nas fachowca, który orzekł, że naprawa 650zł. Nie uwierzyła, w następnym tyg wysłała drugiego, który orzekł to samo. Właścicielka stwierdziła, że ona na razie nie jest przygotowana na taki wydatek i ten tydzień milczy. Co robić? Jak rozegrać, żeby znalazła czas na ogarnięcie pralki? Kurza stopa, ciężko żyć bez pralki tyle czasu :(
  • 11
  • Odpowiedz
nie jest przygotowana na taki wydatek i ten tydzień milczy. Co robić? Jak rozegrać, żeby znalazła czas na ogarnięcie pralki? Kurza stopa, ciężko żyć bez pralki tyle czasu :(


@portugalka: nastepny czynsz oplacic dajac jej rachunek za naprawr
  • Odpowiedz
  • 0
@portugalka: Kupcie sobie używaną pralkę, która sprzedacie wyprowadzajac się albo dogadacie się z nią i zostawcie w rozliczeniu (np. zmniejszenie czynszu w ostatnim miesiącu). Za 300 zl kupisz działająca używaną. A uszkodzona do piwnicy albo niech zabiera.
  • Odpowiedz
@portugalka: nie masz punktu w umowie wynajmu, że takie naprawy leżą po jej stronie i że ma obowiązek je wykonać? Dawaliście pewnie jej kaucje co? To niech z tego weźmie skoro teraz nie ma.
  • Odpowiedz
@portugalka: ja to nie rozumiem, kto użytkował tą pralkę? Wy czy właścicielka mieszkania? Ogólnie w takiej sytuacji normalna rzeczą jest że za naprawy szkód (nawet nieumyślnych) pokrywają lokatorzy. Raczej z dobrej woli babka wam chce ja naprawić bo w zasadzie to... nie musi.
  • Odpowiedz