Wpis z mikrobloga

W związku z tym, że jest 3:39 a ja po nocnej zmianie w tygodniu nie mam co robić, opowiem wam Mireczki historię.

Otóż rzecz miała miejsce podczas halloween w Manchesterze w UK.

Po przyodzieniu odpowiednich strojów (pic related) i wypiciu odpowiednich ilości napojów dodających staminy i many, razem z kompanami postanowiliśmy się wybrać na łowy.
Niestety przy próbie ataku sławnego TigerTiger w centrum Manchesteru, dowiedzieliśmy się, że nie wejdziemy. Bo nie i #!$%@?, widocznie byliśmy za dobrzy na tą imprezę. Obraliśmy nowy azymut, kluby przy Deansgate. Wyruszyliśmy więc radosnym krokiem. Po przejściu 50-100m znaleźliśmy się obok National Football Musem, nie było by to warte nawet wspomnienia, dopóki na mojej drodze nie wyrósł jak spod ziemi #!$%@? w opór rodak.
Ledwo stojący na nogach, trzymający w ręku pustą butelkę po "Dżeku" reprezentant naszego pięknego kraju, postanowił do mnie przemówić tymi o to słowami: "RZDRADŻYŁEŚ POLZKE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!".
Powtórzył to kilka razy drąc mordę wniebogłosy, wyraźnie dając mi do zrozumienia, że za chwile jego artefakt najebki znajdzie się na mojej głowie.
Na szczęście nie byłem w takim stanie jak on, więc korzystając ze swobód obywatelskich szybko i zwinnie #!$%@?łem go na ziemię. Chciałem mu jeszcze ręcznie wytłumaczyć, że nie przywykłem do takich ataków, jednak gdy tylko podniosłem głowę zobaczyłem stado tubylców, którzy z jabłkami w dłoniach i przerażeniem na twarzach zaczęli uwieczniać całe zdarzenie.
Otóż właśnie tak Polacy za granicą dają się poznać innym, doskonała zabawa!

Sam nie wiem jaki płynie z tego morał, spotkaliście się z czymś podobnym?

#uk #emigracja #unaswuk #manchester #bekazpodludzi #patologiazewsi
źródło: comment_eo2VZUckpQrcr9CChxFfdUyRNVASvlp6.jpg
  • 8