Aktywne Wpisy
jonasz68 +20
Ludzie próbują nam wmówić że klasa wyższa to już te 7k netto i więcej, no wieć zróbmy zestawienie wydatków. Dwie osoby w big5 (bo tylko tam jest korpo i nie ma mentalności januszowskiej). Razem daje nam to 14k, osoby bez bogatych rodziców więc mieszkania nie dostały, dwójka dzieci.
Mieszkanie w miare nowe 70m2 - cena po wykończeniu na peryferyjnej dzielnicy załóżmy 15 000 za metr, przy wkładzie własnym 10% i kredycie na
Mieszkanie w miare nowe 70m2 - cena po wykończeniu na peryferyjnej dzielnicy załóżmy 15 000 za metr, przy wkładzie własnym 10% i kredycie na
![jose_bambaryla](https://wykop.pl/cdn/c3397992/jose_bambaryla_ivvwrcrBij,q60.jpg)
jose_bambaryla +67
Tacy osobnicy pokazują że januszenosacze wcale się nie starzeją - zamieniają się pokoleniowo po prostu w tomkonosaczy. #!$%@?, że komunikacja słaba, strefy SCT wybrane na całe miasto. Ważne żeby wieśniaki mi drogi nie zajeżdzały, jak jadę. "Ja mam Dacie Sandero w lisingu, jestem kimś kuhwo xD"
I tak - posiadam auto które jeszcze przez wiele lat będzie mogło wjeżdzać do strefy SCT. Po prostu potrafię zjednoczyć się z tymi, którym takie debilne
I tak - posiadam auto które jeszcze przez wiele lat będzie mogło wjeżdzać do strefy SCT. Po prostu potrafię zjednoczyć się z tymi, którym takie debilne
![jose_bambaryla - Tacy osobnicy pokazują że januszenosacze wcale się nie starzeją - za...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/25338e25b9f0be6c07062e373a1814093736fbbf36db665a26bebba67d4d2dc9,w150.jpg?author=jose_bambaryla&auth=0b1400d89ecc5199c491ef67dccceace)
źródło: temp_file6410803671826383849
Pobierz
Powoli się budzę, powoli bo nie otwieram oczu, wyobrażam sobie, że ...
nic nie chcę sobie wyobrażać, po prostu otwieram oczy...
Co widzę? Sufit... Nic więcej, właściwie to biel, pustkę... Pustość...
Czy mam jakiś pomysł? Nie, żadnego, będę iść z wiatrem, tylko czuję, że ten wiatr będzie wiał tak bym nie mógł iść do przodu.
Ile tak wytrzymam? Czy dam radę sam ? Nie wiem, nie czuje teraz nic, tylko pustkę...
Wstaję, jem, myję zęby, to z przyzwyczajenia, bez żadnego zastanawiania, automatyczne ruchy, jak robot, jak bym był zaprogramowany... Nie ... nie chcę tak żyć, nie chcę tego.
Ciekawe... nie paliłem już 2 lata. Schodzę po klatce, w połowie drogi, znużony tą nagłą nic nie znaczącą zmianą, idę na klatkę i wsiadam do windy. Nie zastanawiam się nad niczym, czy numer, czy winda jedzie sprawnie, nie słyszę nic... Otacza mnie pustka. Wysiadam, idę do sklepu, sztuczny uśmiech, sztuczne dzień dobry, sztuczna używka, sztuczne pieniądze, płacę kartą... Wszystko jest takie sztuczne, bez sensu, wracam do domu... Dziś kolejny dzień użalania, nie zrobię nic, kompletnie nic, nie pomyślę o niczym ważnym, a raczej istotnym, bo teraz najważniejsze jest to żeby dobić się bardziej, by jak najszybciej osiągnąć dno i z niego wyjść. Wiadomo, że czasami można ugrząźć na mieliźnie, ale ... warto zaryzykować, nic lepszego, czy gorszego mnie nie czeka.
Stan w którym się znajduję można w skrócie określić jako marazm.
Kolejny dzień, na podłodze dwa niedopałki, na stole pusta flaszka, na fotelu, coś... to chyba koszulka. Pierwsze co robię wstaję i odpalam papierosa, kupiłem już drugą paczkę...
Sprzątam, jeśli można tak nazwać wrzucenie wszystkiego ze stołu do kosza.
Nagle słyszę pukanie...
Nikogo się nie spodziewałem, kto to może być?
Podchodzę do drzwi i nasł#!$%@?ę,
słyszę cichy oddech, i pukanie.
Odskoczyłem od drzwi, wystraszyłem się. Otwieram!
-Dzień dobry, czy dobrze trafiłem?
-Kim jesteś?
-Szukam problemów...
-Co?