Wpis z mikrobloga

Schodzisz schodami w dół Przejścia Świdnickiego. Patrzysz na zegarek. Jest już 8:56. Jeśli nie przyspieszysz kroku szef w korpo po raz kolejny będzie na ciebie krzywo patrzył za spóźnienie. Podnosisz głowę. Jest i on. Łapiesz przypadkowy kontakt wzrokowy i już wiesz, że twój los jest przesądzony. Zatrzymujesz się. Zdejmujesz plecak, wyciągasz z niego bandaże i powoli owijasz dłonie, patrząc stale w jego stronę, prosto w oczy. Zakładasz rękawice bokserskie. Ruszasz w jego stronę uważnie kładąc kroki. Jest blisko. Ręka z ulotką szkoły językowej wystrzeliła w twoją stronę! Instyktownie robisz zwód i wymierzasz kontrę! Twoja ręka ląduje na jego masce, naciągnięta jak struna, jak strzała pędząca przez powietrze. Przyjmuje na twarz całą siłę uderzenia! Pada na kolana, czas zwalnia. Nokaut jednym ciosem. Ludzie dookoła zastygają w milczeniu. Nagle - wrzawa! Wszyscy biją brawo! Śmieją się, płaczą z radości, obejmują cie ze wzruszeniem! Student z gitarą gra "Mazurka Dąbrowskiego", babuszka wręcza ci kwiaty, chromi wstają ze swych wózków! Zaraz - głos syren! Bagiety okrążają przejście ze wszystkich stron! Idą w twoją stronę całym oddziałem! Podchodzą, zatrzymują się - salutują! Główny bagieciarz wręcza ci PAS MISTRZA! Przyjmujesz go ściskając jego dłoń. Ktoś klepie cie w ramię. Odwracasz się, a tam PREZYDENT RAFAŁ DUTKIEWICZ w blasku kamer obdarowuje cię KLUCZAMI DO MIASTA! Stajesz się kolejnym honorowym obywatelem Wrocławia po Adolfie Hitlerze. Gazeta Wrocławska honoruje cię CZŁOWIEKIEM ROKU i umieszcza na stronie głównej, nawet wyżej niż informację o kolejnym wykolejonym tramwaju! Życie jest piękne. I już nigdy żadna Karyna nie próbuje cię zaprosić do Sogo.

#wroclaw #truestory
  • 3