Wpis z mikrobloga

@messern: A ja jestem ciekaw, jak to by było, gdybym np. miał anglika, albo w ogóle wsiadał z prawej strony pojazdu (bo mam taki kaprys, zepsuty zamek itd) i nie widział tego żółtego gówna na moim kole. Ruszyłbym, rozwalił tą całą blokadę, nadkole, inne elementy auta. Kto wtedy, teoretycznie ponosi koszty? (domyślam się, że pewnie i tak spadło by na właściciela auta).
  • Odpowiedz
@Morittto: No niby jest, ale karteczkę zawsze może wywiać.
Ja ciągle nie rozumiem, czy nie lepiej wpakować właśnie tą karteczkę, p--------ć fotkę razem ze znakiem, że stoi na zakazie, wysłać razem z mandatem i po sprawie?

Kiedyś byłem świadkiem na miasteczku akademickim w Lublinie, jak jakaś kobita c-----o zaparkowała, tak, że jej wystawało pół auta na jezdnie, przez co strasznie blokowała ruch, choć i tak standardowo tam strasznie ciasno. Przyszła
  • Odpowiedz