Wpis z mikrobloga

Jeśli wybierasz się do Warszawy a przypadkowo znalazłeś nocleg w ofercie Apartament4you, odradzam. Dlaczego? Przeczytaj to:
Dotyczy apartamentu Świętojańska:
W dniach 31.12.2014 do 02.01.2015 postanowiliśmy ze znajomymi spędzić sylwestra w Warszawie, znaleźliśmy w internecie ofertę Apartament4you i zarezerwowaliśmy apartament Świętojańska. Po przyjeździe na miejsce wszystko było w porządku, po wejściu do apartamentu można było przyczepić się do tego, że lampy nad stołem nie świeciły a podłączone były na „krótko” kablami, które zwisały spod sufitu. Było też trochę kurzu, ale nikt się tym nie przejmował, bo nie przyjechaliśmy tam by martwić się tego typu rzeczami. Problem zaczął się natomiast w Nowy Rok popołudniu, kiedy to w łazience zapchała się ubikacja, wykonałem telefon do biura A4y i dostałem informacje, że przyjedzie hydraulik. Pracownik przyjechał po niedługim czasie, jednak od początku, gdy tylko pojawił się w mieszkaniu był niekulturalny, klął i obwiniał gości o zaistniała sytuacje, po czym przystąpił do odtykania toalety, w której nazbierało się już sporo wody. Po chwili stwierdził, że klozet należy zdemontować, aby usnąć z niego zalegającą wodę użył garnka z kuchni. W czasie jego pracy w łazience rozlała się woda ze zdemontowanej muszli, poprosił więc o jeden z ręczników, które otrzymaliśmy. Dzięki temu cztery osoby do końca pobytu musiały poradzić sobie z trzema ręcznikami. Pan był niemiły i powiedział, że za tę interwencje zostanie nam potrącona kaucja pobrana w dniu przyjazdu. Po odetkaniu rury zalaną łazienkę wytarł mopem, który znajdował się w małym pomieszczeniu w apartamencie. Wiadro z wyciśniętą wodą jak i niewypłukanego mopa odłożył do składzika, garnek którym opróżniał klozet został na zlewie, po jego wyjściu wypłukaliśmy go dokładnie aby kolejni goście nie przyrządzali sobie jedzenia w garnku po kloacznej wodzie. Następnego dnia ten sam pracownik przyszedł po odbiór kluczy i by oddać pobraną kaucje, według zapewnień Pani z biura, mieszkanie mieliśmy opuścić do godziny 13 jednak Pan pojawił się już krótko po 12, wprowadzając nerwową atmosferę i pytając „Ile państwu to jeszcze zajmie?” – nie byliśmy jeszcze do końca spakowani. Przekazał nam popisaną kopertę z pieczątką firmy na której było napisane, że od 500zł kaucji zostało potrącone 100zł tytułem interwencji z winy gości. Nie dostaliśmy potwierdzenia zatrzymania 100zł w postaci paragonu fiskalnego. Poprosiłem przybyłego pracownika aby chociaż złożył swój podpis na kopercie, by mieć jakiekolwiek pokwitowanie. W tej sprawie kontaktowałem się z menedżer Apartament4you, ponieważ nie było dla nas jasnym dlaczego zatkana toaleta została potraktowana jako regulaminowe uszkodzenie apartamentu przez gości a co za tym idzie potrącenie kaucji. Jej wytłumaczenia nie miały podstaw, a wymiana kilku maili spełzła na niczym, firma nie poczuwa się do zwrócenia należnych pieniędzy. Dodatkowo do dnia dzisiejszego, mimo żądań nie przesłała zgodnego z prawem skarbowym paragonu fiskalnego za potrącenie części kaucji. O 100zł nie ma sensu walczyć wychodząc na drogę postępowania czy to skarbowego(sprawa paragonu) czy też wystosowania oficjalnych pism i Pani menadżer doskonale o tym wie dlatego w czasie rozmowy telefonicznej sprawiała wrażenie zupełnie niezainteresowanej sprawą m.in. „wchodząc” rozmówcy w słowo, ale także werbalnie poprzez „pff” czy „mhm”... Nie pozostało nic innego jak sprawę opisać i przestrzec potencjalnych klientów przed grubiańskim zachowanie obsługi. W tej niemiłej sytuacji świetnie sprawdza się powiedzenie „nie ma większego cwaniaka nad warszawiaka”.