Wpis z mikrobloga

Dzieciństwo to taki piękny i beztroski czas.
Przypomniałam sobie historię, jak za dawno temu mamełke miała koleżankę, która zawsze przynosiła mi jakieś prezenty. A to spineczki, a to broszki, a to jednego razu pierścionek. Pierścionek był srebrny i miał numerki w środku. W moim dziecięcym umyśle zrodziło się przekonanie, że musi to być mocno warte. W końcu srebro to KRUSZEC! Prawie jak złoto. W dodatku ma oczko, może to jakiś rubin! Jako, że nie przelewało się nam w domu (witaj, transformacyjo i prywatyzacyjo dekady 90'), widziałam już oczami wyobraźni, jak kupuję rodzicom dom, a sobie psa rasy labrador.
Aby upewnić się, co to wartości świeżo nabytego skarbu, następnego dnia podjęłam odważną wyprawę do jubilera.
Jubiler ocenił skarb i zawyrokował: To będzie warte tak na oko... Ze sto dwadzieścia tysięcy.




#nostalgia #gimbynieznajo
  • 6