Wpis z mikrobloga

Rok temu pojechaliśmy z kolegą na przejażdżkę pociągiem. Mieliśmy mieć przesiadkę w pewnej lubelskiej miejscowości ale jakoś tak wyszło, że wysiedliśmy stację za wcześnie (już w tym mieście). Patrzymy na rozkład, szacujemy odległość 4km, powinniśmy zdążyć. Tylko jest problem, jakieś zadupie i żadnych dróg wzdłuż linii. Nie ma wyboru, idziemy po torach. Żaden problem, znamy mniej więcej sygnalizację więc wiemy kiedy coś może jechać i przy okazji będziemy widzieć/słyszeć.

W pewnym momencie dzwoni do mnie siostra, gadam sobie z nią, zamyślony idę przed siebie. Sygnalizacja wskazuje że może coś jechać, kolega zszedł z torów a ja dalej idę nie słysząc jak mnie woła i jak pociąg na mnie trąbi. W końcu go zauważam jadącego prosto na mnie i tylko co zszedłem z nasypu to przejechał.

#zycienakrawedzi #truestory
  • Odpowiedz