Wpis z mikrobloga

Kac, zwany Pustynną Burzą Dnia Następnego, to największe nemesis narodu polskiego. Jutro miliony Polaków ramie w ramię staną do walki przeciwko pustynnemu demonowi i wspólnie spróbują pozbyć się kaca. Zanim jednak zaczniesz heroiczną walkę o przetrwanie, warto zidentyfikować przeciwnika.

Jeśli bawiłeś się z kolegami ze swojego bractwa rycerskiego, przez większość wieczoru gadaliście o ostatnim dodatku do Diablo 3 i tak się zagadałeś, że w trakcie całej imprez wypiłeś 34 Harnasie i 12 Argusów, to prawdopodobnie czeka cię walka z kacem typu Germański Najeźdźca. Germański Najeźdźca atakuje przy pomocy skrajnego odwodnienia organizmu, dlatego po przebudzeniu czujesz się jak wydma w Łebie. Walkę podejmujesz poprzez wejście do wanny wypełnionej Izostarem i odśpiewanie Roty w języku hobbitów.

Kac typu Francuski Korpus Dyplomatyczny jak każdy Francuz charakteryzuję się tym, że jest podstępny, tchórzliwy i nie zna angielskiego. Kac ten męczy głównie miłośników wina, którzy w trakcie picia lubią delektować się serem roquefort oraz własnymi pierdami o Sartrze i wakacjami w Luwrze. Z pozoru niegroźny - będzie czekał na dogodną chwilę, aby rankiem w trakcie jedzenia jajeczka po wiedeńsku niespodziewanie zabrać ciebie i twój żołądek w rejs pontonem dookoła świata. W celu uniknięcia sensacji żołądkowych jeszcze w trakcie imprezy każdą lampkę wina przeplataj 30-minutową sesją torsji w toalecie. Dzięki temu nie tylko ocalisz swój poranek, ale przede wszystkim dorobisz się prestiżowej ksywy „Rzygi” i już nikt nigdy nie pocałuje cię z języczkiem.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja, kiedy mamy do czynienia z Alpejskim Baronem. Kac ten atakuje bywalców modnych klubów, którzy bawią się w towarzystwie drogich kobiet i eleganckich drinków. Głównym objawem jest ból głowy i irytacja dźwiękami, jasnością a zwłaszcza wszystkim. Najlepszym rodzajem walki z Alpejskim Baronem jest kontratak, dlatego jeszcze w trakcie snu dobrze sobie przygotować pożywne smoothie z raszponki, jarmużu i barbituranów. Dla smaku warto zetrzeć na tarce 100 złotych. Tak przygotowany smoothie nie tylko pokona Alpejskiego Barona, ale również przywróci ci wigor do pracy oraz ogólnie do bycia #!$%@?.

Wszystkie powyższe porady idę w kibel, gdy mamy do czynienia z kacem po sylwestrze. Nie bez powodu jest on zwany Rudym Kaligulą wśród kaców. Kiedy ty na imprezie rozgorączkowany będziesz odliczać godziny do północy, zapijać wódkę winem, robić sangrię z whisky i piwa, a całość podlewać ruskim szampanem - Rudy Kaligula od kilku godzin na chacie będzie niecierpliwie czekać na twój powrót. Nim pierwszy promień słońca przebije się przez firankę, ty - już osiodłany i na czworakach - będziesz na rozkaz Rudego Kaliguli chodził po ścianach i kwiczał jak świnia. Kwi kwi, #!$%@?.

#kac #kociokwik #sylwester