Wpis z mikrobloga

Wyrzuty sumienia to czasami musi być mordęga.

Dwa lata temu zatrudnił się u mnie chłopak, 25 lat, świeżo po studiach. Nie mógł znaleźć pracy w tym, czym chciał znaleźć - studiował jakąś robotykę. Bardzo mądry chłopak, wszystko łapał w locie i nie trzeba było go pilnować już po dwóch tygodniach, bo sobie radził. Dziwiło mnie, że w takiej branży nie ma się gdzie załapać, no... ale w sumie się na tym nie znam.

Kończył się sezon, a on przychodzi do mnie, że musi się zwolnić i nie może wziąć wypłaty za ostatni miesiąc i że prosi o chwilę czasu, żeby mógł naprawić błąd. Trochę zajęło, aby wyciągnąć z niego o co chodzi, ale ostatecznie bardzo przepraszając wyjaśnił. Otóż przez ponad pół roku mnie... okradał. Wynosił pojedyncze rolki żyłki i chował do samochodu, a potem sprzedawał u konkurencji. Niby nie za wiele, bo przez cały czas (przepracował 8 miesięcy) uzbierało się tego za jakieś 4 tysiące, ale jednak złodziej. Ostatnia wypłata 3000zł, więc jeszcze mu trochę zostało. Rzekomym powodem był fakt, że zmarł ojciec i musiał brać na własne barki utrzymanie domu i młodszego rodzeństwa. Nie skłamał, tak rzeczywiście było. Sam wkurzony nie byłem, bo cenię sobie przyznanie się z własnej woli do złego, oraz chęć naprawy tego. Wypłaty nie wypłaciłem, ale ten tysiąc mu umorzyłem, bo przecież bogaczem nie jest i sytuacja niewiele się zmieniła.

A jak się skończyło? Pracuje do dziś, ten tysiąc oddał wciskając mi z dwóch kolejnych wypłat 500zł z powrotem. A biega za dwóch i do dzisiaj widzę na jego twarzy zażenowanie i wstyd, gdy ktoś puści jakiś żart, lub zacznie się rozmowa o złodziejach.

Moralnie nie wiem jak na to patrzeć, bo jednak złodziej, to złodziej. Niemniej potrafię zrozumieć motywy, pewnie sam bym rozważał takie opcje. Z perspektywy czasu traktuję to jako pożyczkę ;) Żeby tylko się nie okazało, że nadal mnie okrada. Bo niektórych rzeczy nie da się wyliczyć, czasem wejdzie tyle materiału, czasem mniej.

#historieprywaciarza
  • 26
  • Odpowiedz
@vivo: Jeśli sam się przyznał to jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że nadal kradnie. No chyba, że jest na tyle bezczelny, że tym sposobem postanowił załatwić sobie alibi:) Niemniej jednak jeśli chłopak rzeczywiście jest taki kumaty ja bym dał mu szansę nawet i na awans:)
  • Odpowiedz
@kiszczak: Mam z nim taki problem, że ciężko mi teraz zaufać. Dlatego nie traktuję go osobiście jak niektórych innych pracowników, a bardziej jako zwykłą osobę która przychodzi zrobić swoje i wychodzi bez słowa. To tak podświadomie działa, że nie potrafię ot tak odlepić pewną łatkę.
  • Odpowiedz
Mam z nim taki problem, że ciężko mi teraz zaufać.


@vivo: To oczywiste:) Może metoda małych kroków? Wdzięczny pracownik (zakładając oczywiście, że jest wdzięczny) będzie pracownikiem najlepszym i najbardziej lojalnym. Na moim przykładzie- stosuję zasadę: zero alkoholu. Wystarczy, że ktoś raz przyjdzie nawet na kacu i do widzenia. Raz jednak odstąpiłem od tej metody. Facet miał prawdziwe problemy (umierająca żona, długi na jej leczenie włącznie z komornikiem na karku itp.) no
  • Odpowiedz
Skonczyl robotyke


A wiec nie tylko po zarządzaniu polem namiotowym na wyzszej szkole gotowania na gazie nie ma pracy? ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@kiszczak: Może masz rację. Chociaż ja z alkoholikami miewałem odwrotne doświadczenia. Raz odpuściłem, to już sądzili, że skoro raz przeszło, to za jakiś czas można drugi. Dlatego z alkoholem nie daję drugich szans.
  • Odpowiedz
@vivo: Myślę, że gdyby kradł dalej to by nie wciskał na siłę tego tysiąca, chciał wyczyścić sumienie do 0 bo myślał że wtedy już nie będzie odczuwał wstydu
  • Odpowiedz
Chociaż ja z alkoholikami miewałem odwrotne doświadczenia.


@vivo: Z alkonami to tak. Ja dlatego ten raz odpuściłem, bo wiedziałem, że facet nie ma raczej takich skłonności i musiał mieć jakiś powód.
  • Odpowiedz
@vivo: Przeglądam gorące i czytam Twój wpis. I wydawało mi się, że nie mignął Twój stary avatar to uznałem, że to nie Ty. Ale po przeczytaniu uznałem, że styl pisania podobny do twojego. No i zobaczylem na nick. Lubię czytać Twoje wpisy ;)
  • Odpowiedz
do dzisiaj widzę na jego twarzy zażenowanie i wstyd, gdy ktoś puści jakiś żart, lub zacznie się rozmowa o złodziejach.


@vivo: Normalnie Lord Jim :)
  • Odpowiedz
@vivo: Plus dla Ciebie, że potrafisz wychwycić i zaakceptować takie "czynniki ludzkie" i jako tako postawić się w tej drugiej sytuacji. Fakt, źle zrobił że podprowadzał Ci towar ale przyznał się, chciał naprawić winę. Chyba na prawdę był pod ścianą. Nie dziwię się, że ciężko Ci znowu mu zaufać, ale nie każdy ma tyle odwagi przyznać się do takich rzeczy. Mam nadzieję, że się na nim nie przejedziesz.
  • Odpowiedz