Aktywne Wpisy
Wurzel +20
#zwiazki Krótko i na temat - dziewczyna parę dni przed #walentynki twierdziła, że jest bardzo zajęta pracą (zdalna). Wcześniej, stopniowo co raz mniej pisaliśmy ze sobą (bo ma dużo pracy). Wstępnie ustaliliśmy, że się widzimy dzisiaj.
Wczoraj prawie zero interakcji. Przed 23 pyta się, czy się zobaczymy dzisiaj o 9, bo znajdzie dla mnie czas. Odpowiedziałem, że nie planuje spotkań rano, tak późno wieczorem i że ma szanować mój czas, tak jak
Wczoraj prawie zero interakcji. Przed 23 pyta się, czy się zobaczymy dzisiaj o 9, bo znajdzie dla mnie czas. Odpowiedziałem, że nie planuje spotkań rano, tak późno wieczorem i że ma szanować mój czas, tak jak
teperkov +263
Tak się chciałem pochwalić : od przyszłego tygodnia będę człowiekiem bez komornika :D z w pełni operacyjnym kontem, będę mógł pracować na normalna umowę o pracę bez żadnych #!$%@? kombinacji etc :D wychodze na prostą!
Kiedyś poszedłem do zoo. Nigdy wcześniej tam nie byłem, przez długi czas nie wiedziałem, co to jest - od czasu do czasu dochodziły mnie słuchy o jego istnieniu.
Gdy przeszedłem przez bramę główną moim oczom ukazało się wielkie pole i masa klatek. Zwierzęta w klatkach widziałem pierwszy raz na oczy (nie mówiąc już o tym, że niektórych nie widziałem nigdy). Bardzo długo chodziłem, nie dziwiąc się nawet temu, że alej - a w nich klatek - jest mnóstwo. Mijały dni, tygodnie, miesiące, w końcu nawet lata. Widziałem różne zwierzęce afery, imprezy (zwierzaki urządzały sobie sylwestra!), zachowania idiotyczne i całkiem zwierzęce.
Lecz w pewnym momencie stanąłem, ogarnął mnie jakiś żal, którego przyczyny nie mogłem znaleźć. Zwierzaki tego nie zauważyły, no cóż - mają swoje, ciekawe życie. Poszedłem dalej, lecz moje przystanki przy klatkach i obserwacje coraz to nowych pupili miejskiego zoo zdawały się być machinalne.
Kiedyś, rzecz działa się w nocy, doszedłem - za przeproszeniem - gdzieś na #!$%@?ów tego przybytku. Skręciłem w 'złą' alejkę. Ciemność gęstniała, słyszałem zewsząd głosy, zlewające się w kakofoniczną całość. Z jednej strony czułem ogarniający mnie z wolna strach, z drugiej, towarzyszącą zawsze strachowi, ciekawość. Prowadzony przez zdradliwą siostrzyczkę lęku przeczekałem noc na ławce, chłonąc wszystkie bodźce, które docierały do mnie z ciemności. W końcu zasnąłem przed nadejściem świtu, lecz mój sen niewiele odbiegał od akcji rozgrywającej się w rzeczywistości.
Gdy otworzyłem oczy, świat był z powrotem ciepły, oświetlony i przyjemny. Ujrzałem wielkie gromady jakichś dziwnych stworków. Z pozoru były podobne zwykłym zwierzętom, lecz, gdy się bliżej przyjrzałem, dostrzegałem znaczące różnice w postaci trojga oczu, monobrwi, czy innych tym podobnych deformacji.
Żeby się nie rozpisywać - żyłem z nimi, patrząc na nie. Były o wiele ciekawsze od zwykłych zwierząt. Nie żyły w klatkach, tylko na jednym, wielkim wybiegu. Biły się, uprawiały seks, imprezowały, zabijały. A ja stałem przy barierce i patrzyłem, chłonąłem ich życie.
Nie wiem, ile to trwało.
Jednak, pewnego dnia, gdy przysiadłem na ławeczce zapalić tytoniowego skręta, znów ogarnął mnie żal. Wtedy jednak udało mi się go zrozumieć - ja też chciałbym być zwierzakiem. A najbardziej - tym z tych tu, na pozór wolnych.
Ale jak to tak, po prostu przejść przez barierkę? Tak z niczym? Wiedziałem, że zwykłe wino i bombonierka nie wystarczy. Wóda też nie, bo słabe głowy mają, jeszcze bym je pozabijał.
Przez ten długi czas obserwacji ich życia wiedziałem trochę o ich historii i tradycji, o tym, jak się można wkupić w ich łaski, a jak można wszystko przesrać. Ale ja nie miałem nic.
Skręciłem jeszcze jednego papierosa i wyciągnąłem z torby książkę, którą wziąłem ze sobą lata temu, na wypadek, gdyby zoo mnie znudziło.
I w pewnym momencie wstałem, wyrwałem kartkę i...
TL;DR:
Siemanko Mirki, to mój pierwszy dzień tutaj (jako zarejestrowany)!
Wiedzieliście, że bulbulator miał swojego protoplastę z lat PRLowskich?
(kto zgadnie, z jakiej to książki?)
Ciekawe, czy ktoś zielonkę przeczyta ;_;.
#witamsie #heheszki #bulbulator