Aktywne Wpisy
Bardamu +104
Mózg mi paruje jak pomyślę o ludziach biorących 500,600,700 i więcej tysięcy kredytu na kwadrat w wielkiej płycie. Brudne klatki, zapach farby olejnej na korytarzu, rury na wierzchu, żeberkowe kaloryfery i plusk kloca sąsiada wydobywający się w toalecie przez pion biegnący za tekturową ścianką. Dobrze, że nasi budowniczowie nie poszli w ślady tych radzieckich, bo do zestawu dochodziłby jeszcze fetor gnijących śmieci z sypu na klatce. W dodatku przez większość dni w
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
15 listopada 1974 r. zespół Roxy Music wydał swój czwarty album studyjny - "Country Life".
Płyta ta nie przynosi zasadniczych zmian w brzmieniu zespołu. Wciąż słychać charakterystyczny, naznaczony mocnym wibratem śpiew Bryana Ferry’ego. Wciąż niepośrednią rolę odgrywają w brzmieniu zespołu gitara Phila Manzanery i saksofon Andy’ego Mackaya.
Mamy więc ostry – co prawda ze smyczkami – "The Thrill Of It All". Mamy przesiąknięty nostalgią – z pięknym saksofonowym solem – "Three And Nine" (za tytułowe three and nine kupowało się kiedyś w Anglii bilet do kina). Mamy żywiołowy "All I Want Is You", a tuż obok tylko nieco delikatniejszy, z budującymi barokowy klimat obojem i instrumentami klawiszowymi "Out Of The Blue". Podobnie jest zresztą w "Triptych" – stylizacji na starą pieśń angielską. Z tym że zamiast instrumentów klawiszowych słychać syntezatorowy klawesyn, a obój zastępuje flet. Co jeszcze? Jest miejsce na odrobinę pastiszu w lekko knajpianym "If It Takes All Night". Jest również utwór... "Casanova", którego tytuł bez wątpienia pasował do wizerunku lidera Roxy Music. I typowa dla niego pieśń "A Really Good Time" ze smykami w tle, melodyjnym śpiewem i charakterystyczną dla Roxy kostropatością akompaniamentu. Jest też kolejny żywiołowy i zarazem melodyjny utwór w dorobku zespołu – "Prairie Rose". Niczym wielkim by się pewnie nie wyróżniał, gdyby nie to agresywne, mocno „pokręcone”, jeśli idzie o harmonię, solo saksofonu i śpiew Ferry’ego, przypominający w pewnym momencie manierę Davida Bowiego.
Jest jeszcze coś. "Bitter-Sweet". Nie przypadkiem szósty na płycie. Tak samo jak "A Song For Europe" na Stranded. To oczywiście, czy może niestety, nie ten sam poziom. Ale Ferry sam sobie jest winny ustawiając "Pieśnią dla Europy" poprzeczkę niewiarygodnie wysoko. Wyjęty jak z niemieckiego kabaretu Kurta Weilla i Bertolta Brechta utwór (Ferry nawet śpiewa kilka linijek tekstu po niemiecku) ma jednak kilka zalet. Jedna z nich to naprawdę piękne solo oboju.
(źródło: http://www.terazrock.pl/recenzje/czytaj/country-life.html )
Roxy Music - "Out of the Blue"